Quantcast
Channel: contessa's blog
Viewing all 115 articles
Browse latest View live

Wojna hybrydowa UE z Polską czyli... Zaczyna się eurokołchoźna okupacja Polski?

$
0
0

Prawdę Marka niejakiego i po prawdzie człowieka oddanego Berlinowi i Brukseli  J.C.Juncker już namaścił na „ambasadora UE”  w Warszawie i nie ma takiej polskiej instancji, która tę szemraną excelęcję  z tego fotela wysadzi. Komisarze eurokołchozu, komisje weneckie i bzdeckie kursują co chwila po Polsce i czują się w niej lepiej i śmielej niż we własnym domu – włażą w kapcie gospodarza, gaszą pety w doniczkach, sikają do umywalki, smarkają w zasłony i biorą się powoli za wystawianie porządnych solidnych dębowych mebli za próg i wstawianie własnych bubli z eurokołchoźnych wiórów. I komornik eurokołchozu, a zarazem I muezin eurokołchoźnej Wieży Babel*,  Frans Timmermans już zaszeleścił Polsce aktami eksmisji ale – łaskawca - rzekł był wielkodusznie, że póki co poważnych sankcji z repertuaru eurokołchoźnych „procedur ochrony państwa prawa” nie będzie ale Polsko - miej się na baczności  bo na początek możesz wylecieć na zbity ryj z Komisji Wykonawczej UE, a potem to już pójdzie jak konie po betonie bo herr Jagland też paluchem pogroził, że jeśli jakiś Duda i jakaś  Szydło choć prezydentem i premierem są ale  nie będąc tacy grzeczni i powolni herrom z UE jak niegdyś Tusk i Kopacz  będą kręcić nosem na Rzeplińskiego i nie będą publikować jego wyroków, to już on Jagland  w majestacie eurookołchozu da Polsce nowy TK,  złożony z sędziów z Strasburga, a wtedy to już nie będzie zmiłuj się dla Dudy i Szydły.  
 
Unia, zdemoralizowana i zboczona do szpiku kości, zarządzana przez pudle i ich Grasi, ledwo trzymająca pion po szaleństwach Makreli z muzułmańskimi byczkami (żeby choć wyselekcjowane jak te andaluzyjskie były) zamiast skłaniać ich  do obrony swych ojczyzn –  prawi kazania o moralności i bierze się za mordobicie Polski. Tej Polski, która nie raz w historii Europy powstrzymywała barbarzyńskie nawały, która przetrzebiona przez napastników ze wszystkich stron świata do dziś nie  buduje na swych granicach ogrodzeń do  powstrzymania inwazji  „uchodźców” jak to właśnie  robi np.Austria, a inne państwa unijne już ogrodziły się kolczastymi zasiekami. Ta sama Austria, która jesienią 2015 r. ustami  jej kanclerza Faymanna ciumkała Makrelę  grzmiąc by niezwłocznie karała Polskę za brak solidarności i łamanie umowy UE, zawartej z  premierą RP  Kopacz odnośnie  „kwot uchodźców”.  „Nikt nie powinien chować głowy w piasek” – piał wtedy  pacholskim falsetem pod adresem Polski  Faymann, a bismarcka Makrela słodko mu się uśmiechała i potakiwała – „Naszym celem jest stały uczciwy rozdział uchodźców”...
„Uczciwie”... Za plecami państw członków UE. Przez Merkel i jej pudle – Junckerów, Schulzów, Tusków, Timmermansów itd.  dokonany.
Tak wg zmakrelizowanej Brukseli wygląda  „demokracja” – kanzlera Makrela zaprasza sobie prywatnie do wspólnego europejskiego domu wielotysięczne towarzystwo spod ciemnej gwiazdy jakby to był jej prywatny zamtuzik i każe jego stałym lokatorom robić za panienki z pełnym repertuarem „dla każdego coś dobrego”, żeby jej goście nie cierpieli na przelew napięcia w cojones! Bo jak nie, to...
 
Nie jest łamaniem świętych zasad świętej demokracji, że rząd Niemiec pod surdynką gwałci swe media by trzymały buzie na kłódkę, że Niemcy nie radzą sobie z uchodźcami, że w ciągu 2-3 miesięcy co najmniej pół miliona  wymknęło się  niemieckim filancom, a w niemieckich więzieniach brak miejsc bo przepełnione są „uchodźcami” - lewackie pojęcie moralności przez Makrelę i jej brukselskich pachołów doprowadziło do tego, że jej gość Abdul woli zabić tubylca, Mehmed woli zgwałcić nieletniego chłopca, a Ali wysadzić w powietrze kawałek miasta by trafić do niemieckiego pudła zamiast wrócić do siebie i bić się za swój kraj.  Dlatego  „gościnność”  Makreli   jest mierzona nie solidarnością, nie współczuciem, a krwią niewinnych!  Paryż i Bruksela to dopiero początek  krwawego haraczu jaki  wciąż jeszcze katolicka Europa w imię „wrażliwości i pokojowego współżycia nacji i kultur”  Angeli, odkupiającej faszystowskie winy Hitlerów, Mengelich, Franków, Hoessów i tysięcy innych katów z „nordyckim”  rodowodem teutonów zaczyna płacić wojownikom Allacha... 
Ale to wszystko jest nieważne – obywatele UE spoko, nic się nie dzieje, nic się nie stało, niech żyje eurokołchoźna wielokulturowość, różnorodność, zbiorowa miłość i tolerancja,  niech żyje i się rozmnaża, skupmy się na Polsce! To ona odradza swą państwowość i prawa racji stanu sprzeczne z interesami Wschodu i Zachodu. To ona odradza to, za co najlepsi synowie narodu niemieckiego i Europy pod znakiem krzyża i sztandarem Maryi (nasza kochana unijna flaga) oddawali życie na polach naszego Tannenbergu, ich Grunwaldu, tfu! To ta Polska wskrzesza swe stocznie, celowo mordowane przez naszego wiernego pudla  żeby mogły rosnąć w siłę te nasze niemieckie i francuskie. To Polska chce odnowić żeglowność Odry żeby psuć interes naszej niemiecko-unijnej  żegludze śródlądowej, to Polska chce u siebie baz NATO żeby zepsuć nasze  interesy z Putinem. To Polska  przekopie Mierzeję Wiślaną by wykopać Rów Mariański między nami i Moskwą. To w Polsce jest deptana święta wolność wyrokowania prezesa Rzeplińskiego i wolność  macic do skrobanki!...
Na to ostatnie herr Verhofstadt nie wytrzymał i rzucił się bronić ich własną cherlawą piersią bo już nawet ich zagorzały obrońca   -  Blum-pier*olęnierodzę-Sztajn i jego latające eskadry babochłopych walkirii  Śród, Płatków, Fuszar, Hollandów, Czubaszków, Grodzkich-Bęgowskich itd.  albo (niepotrzebne skreślić) -  skapitulowały z nieznanych przyczyn/Gazownia Wyborcza już nie płaci za „bezinteresowne uliczne demonstracje  praw macic”/nachapały się unijnych gendereurosów/ich podstarzałe punkty „G”  wolą punkt „B” silikonowego „joysticka” w zaciszu alkowy zamiast wygłupiania się ich jałowiejących pańci w obronie prawa prywatności macic przed owocami wolnego seksu”....
 
...No, ale wracając do „wojny hybrydowej” Berlukseli z Polską, której oczywiście Berluksela nie widzi choć widzi ją np. +/-  30 mln Polaków i to właściwie by  wystarczyło. Widzą ją również nieskażone guanem Berlukseli i „oxfodzkiej” sikorki na jabłoni kręgi obserwatorów z USA, widzi ją wielu obserwatorów na wszystkich kontynentach,  nawet... ultratuba wyznawców Allacha Al Jazeera odnosi się z szacunkiem do Polski za niezłomność w obronie narodowych polskich klejnotów przed zajęciem ich przez  Berlukselę. Widzą tę wojnę hybrydową UE z Polską również  państwa europejskie. Nie tylko te, które bronią swej suwerenności, swych klejnotów narodowych  przed zaborczymi łapskami berlukselskiego lewactwa... Angielska prasa to nie tylko „The Times”, francuska to nie tylko „Le Monde”, włoska  to nie tylko lewacki  „Corriere della Sera” - sumienie bezpłciowego prezydenta Matarelliego i lewackiego premiera Renziego. O niemieckich zeitungach nie wspominam bo one dostają od swego rządu precyzyjne instrukcje jak szkalować Polskę, jak jej przyprawiać gębę i potem wcześniej wymienione towarzystwo to wszystko powtarza jak papuga.... Włochy są aktualnie w szczególnej sytuacji – ich władze do niedawna myślały, że będąc kolebką cywilizacji łacińskiej są pieszczochem Brukseli czym w rezultacie zrobiły z Włoch...  autsidera Unii bo Unia ma w dupie kolebki, państwa narodowe i będzie walczyć ze wszystkim co jest dobre dla narodów bo to jest nóż w serce jej czysto ideowej marksistowsko-engelsowsko-leninowskiej teorii tożsamości bytu dla samego bytu  -  bez korzeni, bez historii, bez tradycji i bez polityki. Włochy dziś muszą być pierwszym lizusem Berlukseli by najtańszym kosztem przepuścić przez siebie falę, która idzie na Europę i najpierw uderzy właśnie w Italię zanim rozlezie się po Europie i zwłaszcza po Niemczech. Premier Renzi chce dziś być jak wezyr Erdogan i próbuje nie oddać włoskiej skóry za friko. Dlatego atakuje Polskę bezpardonowo i solidarnie z Berlukselą...
...Znów mnie trochę zdryfowało i to do Włoch bo Włochy to jednak jakby cząstka organiczna Polski przez „Z ziemi włoskiej do Polski”.
 
...Wojna hybrydowa Unii z Polską jest faktem choć  Berluksela uważa, że to jest tylko j „bratnia troska UE o zdrowie polskiej demokracji” i jeśli już, jest tylko dyplomatyczna perswazja w wykonaniu unijnej Komisji Weneckiej i to w najlżejszej formie. Nie połajanki, nie danie w ucho czy po łapach starszego brata młodszemu. I tę delikatność UE  Polska powinna docenić i spełnić  werdykt Komisji Weneckiej,  dostosować się do ordynacji organu UE – Jaglanda podczas  „kurtuazyjnej” wizyty w Polsce i dyrektyw Fransy Timmermansa podczas  osobistej  „penetracji” Polski przez jego wiceorgan wiceprzewodniczącego KE.    
Bo...?
Eurokołchoz musi wkroczyć dlatego, że najgorsze ze wszytkiego jest to, że  Polska  kuma się  z tym huńskim odszczepieńcem Orbanem i razem z niedobitymi przez wielki ZSRR demoludami i Litwą, Łotwą i Estonią chcą wbić osikowy kołek Międzymorza w serce berlukselskiego wampira i jego eurokołchozu. Do tego związku akces zgłosiły m.in. Serbia, Chorwacja, Rumunia, Bułgaria, Macedonia i to jest dopiero początek „polskiej hucpy”, polskiego zamachu na suwerenność Unii Europejskiej...  
Dziś przesłanie z Berlukseli płynie takie i nie może być inne  - bracia eurokołchoźnicy, jednoczmy się przeciw Polsce! Wykorzystajmy to co nasi wierni hunwejbini z Platformy O.  i przyległości – szef eunuchów, nasz oddany Scheti-bey  z petrurianami i  kij-owską czernią dziś, a wcześniej wielki wezyr Kirmizi* Donald Tuskafa ze swą sułtanką Koparą hanum na czele i paszą Bronkomorem  dla Berlukseli czynili. Bierzmy Polskę za twarz by nie utracić tych świętych konfitur. I ostatnich!
 
Nie śmiać mi się tu proszę bo to jest fakt, że Schetyna z Petru i kijowy papa KOD-a  umoczyli  Polskę w Brukseli  i gdzie się dało  i teraz Petru - od czasu do czasu by nie narazić się zbytnio serdelkowemu capo di tutti serdelkowych capi, Jaculowi Żakowskiemu, raflezjo-stokrotce i ostatnio skręcającej w maliny i pokrzywy prababci Pytii o karminowych ustach -  w stylu kiepskiego iluzjonisty pokazuje władzy marchewkę, Schetyna z kijkiem w rozporku i  w białych rękawiczkach  odstawia w Brukseli w zależności od aktualnej potrzeby  tu Jamesa Bonda, tu ofiarę kaczystowskiego terroru, tu prokuratora Falcone, a KOD zajmuje się brudną robotą na froncie donoszenia na współobywateli (bo to dziś można nawet z Hameryki). Taki „trójpodział władzy”, hehehe! Atrapa to tego, o co od miesięcy walczy Platforma O. ale póki prawdziwy „trzeci członek” wciąż jej się wyślizguje to zajadle broni atrapy. Na bezrybiu...
 
...Dziś jest wielkie święto  – Europejski Dzień Szmalcowników z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej z jej KOD-owym inwentarzem. Czy odrośnie on Platformie O. po dzisiejszym głosowaniu w PE, czy herr Schulz wręczy hrabini Thun Oscara eurokołchozu - statuetkę Złotego Szmalcownika, a  Suchockiej Złoty Pejcz, mianując ją eurokołchoźnym nadzorcą wykonania postanowień  rezolucji PE i wyroku Komisji Weneckiej?
Jedno jest pewne – w kuluarach PE dyłektoł Eułopy Donald Tusk od rana przyjmuje gratulacje i przybija żółwiki z miłośnikami ośmiorniczek i wołowych policzków!
 
 

* - ryży (tur.)
** - http://wpolityce.pl/polityka/288297-polskie-wladze-powinny-wyznaczyc-ostra-granice-dopuszczalnego-mieszania-sie-w-nasze-sprawy

 


Czy PE ma prawo stawać w obronie Polski i Polaków? Nie ma! PROTEST !

$
0
0

Jako obywatel Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej stanowczo protestuję by Unia Europejska i jej organy, inspirowane i poszczuwane zwłaszcza przez  frakcję EPP  do której należą również europosłowie Platformy Obywatelskiej, występowały w mym imieniu, w mej obronie.
Parlament Europejski występuje już tylko i wyłącznie w obronie „obywateli”  europosłów Platformy Obywatelskiej!

Europosłowie Platformy Obywatelskiej po pierwsze - nie mają mandatu wszystkich Polaków do powoływania się na ich wolę, do wyrażania ich woli lub mówienia za nich,  niestety notorycznie i bezczelnie nadużywają sformułowania „Parlament Europejski stanął w obronie polskich obywateli”, co dziś zrobił  np. Borys Budka (PO).  
Po drugie – twierdzenie Platformy Obywatelskiej, że „PE stanął w obronie polskich obywateli” jest w drastycznym dysonansie i sprzeczności z przyjętą wczoraj i głosowaną przez Parlament Europejski rezolucją w sprawie Polski bo ten  kto głosuje przeciw Rzeczypospolitej Polskiej, automatycznie głosuje przeciw całemu Narodowi Polskiemu!
Rezolucja powstała z inicjatywy europosłów PO, przy ich udziale i skierowana jest przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej.
Zatem -  głosujący za rezolucją europosłowie Platformy Obywatelskiej zagłosowali przeciw Polsce i przeciw Polakom, czym definitywnie stracili prawo do „stawania w obronie polskich obywateli”.
Głosujący za rezolucją Platformy Obywatelskiej Parlament Europejski również zagłosował przeciw Polsce i przeciw Polakom. Tym aktem poparcia szkodzącej Polsce rezolucji definitywnie podważył swą wiarygodność obiektywnej instytucji, działającej w trosce o dobro swych członków.
Władze Unii Europejskiej, Parlament Europejski i inne instytucje UE nie są bezstronnymi i obiektywnymi organami. Stronniczość widać w wielu ich decyzjach w  przeciągu ostatnich lat.  PE, wyrażając poparcie dla inicjatora rezolucji i jednocześnie sprawcy setek afer podczas sprawowania przez siebie 8-letnich rządów w Polsce, oraz poparcie dla jej autorów, stanął po stronie aferałów z PO. Gdy przez 8 lat łamali  prawo w Polsce, Parlament Europejski w ogóle nie reagował, w ogóle nie interesował go stan demokracji i praworządności w Polsce, nie wysyłał do Polski swoich emisariuszy i obserwatorów.
 
Niestety – Unia Europejska i jej władze kwotą – UWAGA!!! - kilkunastu europosłów Platformy Obywatelskiej w PE chcą podporządkować sobie Polskę ale czy ktoś, kto jak Parlament Europejski, otwarcie stojący dziś po stronie przestępczej partii, otwarcie  broniący jej postulatów, łamiący prawo suwerenności państw (np.wczoraj Węgry, a dziś Polska), szantażem nałożenia sankcji ekonomicznych i innych skłaniający najwyższe władze państwowe Rzeczypospolitej Polskiej do łamania prawa i konstytucji RP ma moralne lub inne prawo przywłaszczania sobie roli  bycia obrońcą  Państwa Polskiego? Czy ma prawo występowania jako egzekutor reform polskiej demokracji i polskiego prawa? Czy ma jakikolwiek mandat na  narzucanie swej obrony polskim obywatelom?
 
NIE MA!!!
NIE MA!!!
NIE MA!!!

Perspektywa Europy? Jak szeryfa Sienkiewicza diagnoza Polski czyli... Oraz jak Makrela Europę w jasyr oddała i jak wielkiego wez

$
0
0

Ponieważ wszędzie znów tylko Rzepliński, Rzepliński i Rzepliński to będzie o czymś w cieniu Rzeplińskiego. Czyli o pewnej ciszy...
...Po ostatnim dealu Makreli z prezydentem Turcji jej kanclerski fotel jakby przestał się chwiać ale nastąpiła dziwna cisza medialna jakby to miało znaczyć, że problem z uchodźcami na zawsze znikł. 
Niestety – problem nadal jest i chwilowa cisza to tylko cisza przed kolejną burzą, która już za chwię zacznie szaleć bo bossowie w Brukseli za plecami państw członków wymyślili sobie właśnie „algorytm 7%”  z hakiem  plus pomoc socjalna - na głowę „uchodźcy” ma być jednakowa w całej UE. To np.dla Polski oznacza, że taki śniady włóczykij i nierób dostanie o wiele więcej niż Polak, zarejestrowany na bezrobociu albo tyrający na śmieciówkach. Poza tym Polak na bezrobociu dostaje kasę tylko przez kilka miesięcy, a na „uchodźców” Polska będzie bulić do us.... śmierci i coraz więcej bo po pierwszej „lokacji” Bruksela obdarzy ją kolejną i kolejną porcją „gości”...
Z tej ciszy bardzo korzysta ostatnio wiedeński bastion Makreli - właśnie obwarował się przed napływem gości berlińskiej przyjaciółki  kanclerza Faymanna kolczastymi zasiekami ale o tym było i ma być cicho - Austria to nie jakaś tam pipiduła Europy jak np. Polska, Słowacja czy Węgry, a już w ogóle Przybałtyk... A przecież o Austrii i jej granicznych barykadach powinno być głośno, media Merkel Angeli powinny zachłystywać się krytyką  jak Austria brutalnie wciska w błoto  unijne idee i decyzje św.Brukseli, dyktowane „humanitaryzmem Unii E. i jej misją integracji”.  Bo Austria to  przecież Unia E., a w Unii E. przecież  panuje demokracja w najlepszym wydaniu -  panuje solidarność i solidarna zbiorowa odpowiedzialność, za które wszystkie państwa członki zobowiązały się oddać życie. A kto się wyłamuje to  mu zaraz różne Timmermansy, Jaglandy, Strassburgi, Komisje Weneckie itd. paluchem pokażą miejsce w szeregu.
Jak na ten przykład Polsce...  
Opajęczony wczoraj drutem kolczastym Wiedeń dziś spokojnie delektuje się serniczkami, likierami i kawusią. I żaden Timmermans, żaden Verhofstadt, żaden wenecki cyrulik, ba - żaden cyngiel FAZ-a, Spiegla i reszty głównego zeitungowego berlińsko-brukselskiego ścieku informacyjnego tej sielanki  nie mąci.
...W Wiedniu cicho, o Wiedniu też, a przecież kilka miesięcy temu, na styku rządów umiłowanej Brukseli baletnicy Kopacz - namaszczonej na premiera RP przez samego dyłektoła Eułopy Donalda, osobiście namaszczonego z kolei przez Makrelę -  Beaty Szydło, rzekomo  „popychadło antyunijnego Pinocheta Kaczyńskiego”, ten Wiedeń pierwszy podniósł niesamowite larum by Unia E.  za odmowę przyjęcia kwot uchodźców nałożyła Polsce surowe sankcje. W sukurs poszły mu natychmiast brukselskie pudle  – rozjazgotał się migiem szef Prosektorium Europejskiego dr Martin Szpicbródka z gł.asystentem Oettingerem i miotając gromy i pryskając z brukselskiej trybuny  pianą sznapsbarytonem wygrażali niewdzięcznej za dobrodziejstwa Unii E. Polsce. Wtórowały im falseciki dwóch rudzielców sanitariuszy - szczerbatego specjalisty od politycznych lewatyw, zagorzałego obrońcy praw macic do skrobanki Verhofstada i  Donalda. Dopingował ich cały eurokołchoźny internacjonał, aktywnie wspierany przez lokalne manufaktury smrodów KOD-ów, Petrów, Schetynek i innego tałatajstwa. Po czym główne konowały UE zajęły się  kontrolą stanu zdrowia polskiej demokracji, wynajdując sobie pretekst – „A bo w Polsce PiS  bije  Murzyna Rzeplińskiego!”...
Wiedeń słucha słowików, a pudle brukselskie siedzą podejrzanie cicho - może w oczekiwaniu co tam nowego w Polsce i przeciw św.Unii zmajstruje Kaczyński? A może – co jest jeszcze bardziej prawdopodobne - knują jakiś „tajemny plan” z Tuskiem w głębokim tle...
Coś jednak  się szykuje bo wielki  inkwizytor UE Timmermans podejrzanie nagle zrezygnował z głośno zapowiadanej kolejnej wizytacji Polski, egzekutywa Rady Europejskiej właśnie dziwnie ostentacyjnie odrzuciła wniosek najbardziej wpływowej frakcji o Raport ws.mordowania demokracji w Polsce, przy którym dopiero co przyjęta z entuzjazmem przez PE „Rezolucja w sprawie Polski” z 13.04.2016 była jak tępy zardzewiały scyzoryk przy toporze rzeźnika, a  dyłektoł Eułopy Tusk Donald nagle zaczął grać na polskiej fujarce, co - znając jego ryżą  przewrotność i  cwaniactwo - można tłumaczyć tylko zmyłą przed nagłym bolesnym kopem Polsce w słabiznę. Bo oceniając nagłą voltę Donalda, której właśnie stawiając się okoniem swej berlińskiej mecenasce  krytykując w czambuł jej  przemierze z Turcją (o którym za chwilę) dokonuje, to Donald - albo już wie, że o reelekcji i w ogóle o jakiejś synekurce brukselskiej ma definitywnie zapomnieć, albo właśnie z daleka powoli szykuje „wielki return smoka na białym koniu” do Polski. Za prawie 8 lat swego premierowania miał kilka takich – najpierw robił wielką kupę zamieszania i intryg, a gdy wielka chryja już wisiała na włosku to  cichaczem, w skarpetkach po ciemku wynosił się - a to w Dolomity „wyczerpany sprawami państwowymi”, a to do Peru albo jeszcze gdzieś dalej (oczywiście zawsze w „sprawach państwowych”) by w odpowiedniej chwili – jak jaki rzymski bohater - odbyć tryumfalny wjazd do Warszawy i  przywrócić ład, spokój, ciepłą wodę w kranie, cołykędowe grillowanie przy piwku i w ogóle mir domowy i bezpieczeństwo.  Jak prawdziwy gospodarz i ojciec narodu...  
Ale wracając do ciszy i nagłego dolce far niente  brukselskich pudli i pinczerów...
Przyczaiły się bo przecież szefowa zawarła Bardzo Ważny Pakt z wezyrem Erdoganem, który ma obronić – ich i cały niewierny lud Europy przed prawowiernymi...


 
Pakt kolejny (choć to w istocie cyrograf jest) bo pierwszy był tzw. pakt maltański. Miał on być jednoaktową komedią lania brukselskiej wody na turecką szable i eurokołchoźną sztachetę, w którym wielki wezyr Tayyip  popieściwszy najpierw swe szlachetne ucho  brzękiem tysiąca brukselskich dukatów stwierdził, że mu się należy i „na drugą nóżkę”. Znaczy się  -  geszeft będzie ale najpierw  jego drugie szlachetne ucho ma ukontentować brzęk 3 tysięcy dukatów... Makrela poprosiła wielkiego wezyra by w łaskawości swej dał jej chwilę na zastanowienie i  komedia kończyła się kurtyną, spadającą przy dźwięcznym brzęku przesypywanych z brukselskiego trzosa do worów wielkiego wezyra Tayyipa tysiąca dukatów  i burzliwym  aplauzem na stojąco eurokołchoźnych pudli i pinczerów. Potem  wszyscy udali się na skromnie zakrapiany bankiecik, po którym szef eurokołchozu Szpicbródka przez dwa tygodnie toczył mętnym wzrokiem, tłumacząc się alergią na biblioteczny kurz,  a pewien eurokołchoźny dyro to  w ogóle nie doleciał na niezmiernie ważne plenum eurokołchoźnej egzekutywy...
I wszystko miało być cacy ale... wielki wezyr Tayyip dopisał niespodziewanie drugi akt sztuki bo jeden z trefnisiów kanzlery  Makreli,  kompletny burak ale o nazwisku (czy pseudonimie), nawiązującym do nawyższej półki niegdysiejszej sławnej europejskiej cyganerii, pozwolił sobie nadać wielkiemu wezyru przydomek „Kozoyeb bey”...
Wielki wezyr się wqrwił i podał trefnisia do sądu. Tiaaaaa, ale klapa -  Almanaya to nie jakiś podległy wielkiemu wezyrowi  wilajet, co oznacza tylko jedno – że wielki wezyr mógłby najwyżej pocałować trefnisia w arsch. Ale wielki wezyr uparł się, tupnął nogą i pańcia trefnisia szybko wydała go wielkiemu wezyrowi na pożarcie. W imię...
No właśnie – w imię czego? 
Böhmermann jednak niech się nie martwi. Gdyby go wielki wezyr zaczął chrupać przed ikindiją, to zawsze może ogłosić się  I Męczennikiem Eurokołchozu, baranem dziękczynnym za szczęśliwe wyjście świniopasów z Opresji,  a Makrela dyskretnie - za uratowanie kanclerskiego stolca -  uczyni mu w pierdlu raj.
Albo...?
Równie dyskretnie sypnie wielkiemu wezyrowi eurodukatów z unijnego skarbca by gniew jego złagodzić, a najpiękniejszy kwiat buraczanej berlińskiej bohemy za półtora roku jak nic może zasiąść na... wakacie po obecnym dyłektorze Eułopy...
 
Ale żarty na bok bo sprawa jest gardłowa – trzeci akt tej komedyi napisała właśnie Historia, a w nim kanzlera Makrela złożyła hołd lenny wielkiemu wezyrowi prawowiernych w wysokości 3 tys.dukatów i deklarcji następnych i to on ma teraz ratować niewierną Europę przed najazdem prawowiernych wyznawców Allaha.
Cyrk czy komedia, komedia czy cyrk? Bo wygląda to tylko tak jak scenka rodzajowa, w której skazaniec stojąc nad katowskim pieńkiem woła – „Kacie, kacie, za chwilę utną mi głowę, ratuj me życie!”.
No, ale sprawa już się rypła – pakt zawarty, kobyłka – znaczy się Makrela z unijną kozą na postronku stoi u płota  i... niech dobry Bóg ma w swej opiece Europę i jej ludy, bo ich politycy bez jednego wystrzału oddali ich w kolejny jasyr...
Dlaczego kolejny?
Pierwszym było zaproszenie przez Angelę do Niemiec tzw.”uchodźców”  i wszystkie jego następstwa – choćby np.  odżegnanie się od katolickiej tradycji obchodów świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy przez obdarowaną przez Makrelę „uchodźcami”  Francję, Włochy itd. By przypadkiem przystrojona świątecznie choinka albo malowane pisanki  „nie zraniły uczuć religijnych” gości... No pewnie - choinka mogłaby im się skojarzyć z palem, jedną z najhaniebniejszych śmierci dla wyznawcy Allaha, a malowane jajka – szyderstwem z cierpień fizycznych jego nabrzmiałych cojones...
...To tylko jeden przykład, tak na szybko, pierwszy z brzegu. Innych jest jednak tyle i równie frapujących, że  nie bez kozery wróble po podwórkach ćwierkają, że władze Unii Europejskiej skapitulowały i Europa zamiast integracyjnie „wsysać” islamskich uchodźców, jest wsysana przez nich.
Jasyr? Jasyr...
„Ojcom” globalizacji,  snującym się pod postacią  białych dam albo pohukującym głosami puszczyków po krużgankach różnych Bilderbergów na pewno jest to na rękę. Są co prawda jak Yeti – wszyscy o nich słyszeli ale nikt nie widział jednak istnieją, czego materialnym dowodem są w niedalekiej przeszłości różne Geremki, Olechowskie, Palikoty, spijające małmazje na corocznych nasiadówkach loży, gdy w mroku całkowitego zaciemnienia informacyjnego zapadają kluczowe decyzje. Być może nawet ta by Makrela oddała Europę w jasyr wielkiemu wezyrowi by ją bronił przed jasyrem...
Hehehehe, chytre, nie?
A wielki wezyr jest wielce kontent...
Ten, kto myśli, że jego jedynym celem jest przyjęcie Turcji na łono Unii Europejskiej, jest więcej niż durniem do kwadratu – "Unia Europejska bardziej potrzebuje Turcji, niż Turcja UE" powiedział 3 dni temu wielki wezyr. Kto myśli, że deale między nim,  kanzlerą Makrelą i Brukselą  mają zburzyć wszystkie mury i tamy przed członkowstwem Turcji w UE – wierzy w istnienie Czerwonego Kapturka, Misia Puchatka i św.Mikołaja bardziej niż 4-letnie dziecko. 
Erdogan jest „tym” politykiem i prezydentem „tego” państwa, którzy są właściwie „europejskimi wrotami islamu”. Bosfor i Dardanele właśnie przemieszczają się  na północny zachód, a wielowiekowa misja i sen sułtanów Imperium Osmańskiego i całego świata islamskiego o nowych kontynentach, morzach, oceanach, sławiących imię Allaha już zaczął się materializować bo dźwierza Europy, zatrzaśnięte niegdyś islamowi przez polskiego króla Jana III Sobieskiego właśnie z łoskotem wypadły z zawiasów, staranowane przez dyktatorkę Europy w jej pogoni za  jeszcze chwil kilka na fotelu kanclerskim, za jeszcze trochę paciorków władzy i perkaliku wpływów, byle odroczyć chwilę przejścia w stan  politycznych zwłok...
Islamizacją wschodu i południa kuli ziemskiej od dawna zajmują się  Emiraty i idzie im całkiem, całkiem,  największym problemem islamu była zawsze północ i zachód. Czyli Europa... 
I Europa pada, Europa w jasyrze!
 
...Polski król Jan III Sobieski powstrzymał pod Wiedniem nawałę prawowiernych spod znaku Półksiężyca i uratował Europę przed ogniem i mieczem, przed krwawymi jatkami i gwałtami rozpasanych bejów, murzów, baszów, gazich i janczarów.  Do dziś można  znaleźć w pd.-wsch. Europie świątynie chrześcijańskie z czasów tamtej nawałnicy. Wkopane w 3/4  swej wysokości w ziemię  - bo nie miały prawa być wyższe od meczetów – do dziś istnieją, funkcjonują i opowiadają o tamtych czasach. Wiele z nich zostało przez najeźdźców w turbanach spalone razem ze spędzonymi do nich miejscowymi mieszkańcami ale te ocalałe od ognia do dziś noszą na freskach krwawe ślady rzezi. Zachowało się z tamtych czasów również wiele murowanych wiejskich i miejskich ogrodzeń.  Zastanawia ich  jednakowa wysokość?  To słońce Allaha - padyszach wydał rozkaz by na zawojowanych terytoriach nie były wyższe od jeźdźca na koniu - krążąca na koniach w dzień i w noc  zaptieh (sułtańska policja)  kontrolowała każdą chwilę życia podbitych narodów...
Co prawda działo się to kilka wieków temu, dla wielu może wydawać się jak tysiąc i druga bajka Szeherezady ale prawdy historycznej o doświadczeniach narodów nie da się zmienić. Węgierski film pt.”Gwiazdy Egeru” to tylko epizod z tamtych czasów i prawie w ogóle nie obrazuje prawdziwej, krwawej gehenny narodów, które doznały ciężaru islamskiego buta. Historia jednak niestety lubi się powtarzać i potrafi boleśnie zadrwić z tych, którzy ostentacyjnie odwracają się do niej tyłem, którzy ją bojkotują albo chcą po prostu zarżnąć, którzy nie chcą czerpać z niej mądrości.
Dziś wojny i okupacje mają zupełnie inne oblicze ale zawsze kończą się jednym - po agresorach zawsze pozostają ruiny... Jeśli dziś Bruksela się nie opamięta i nie zacznie prowadzić polityki proeuropejskiej, propaństwowej, pronarodowej to z Europy za chwilę zostanie najprawdziwsza z prawdziwych  „ch..., dupa i kamieni kupa”! 

Na koniec - z zamiaru złośliwą  szarżę mej zezowatej, ciemnogrodzko-zaściankowej  kreatury dedykuję jaśnieoświeconym, europejskim  "polskojęzycznym" niemieckim wygłupiaczom - niewolnikom tajnych instrukcji "solidarnej, humanitarnej i demokratycznej" tante Makreli  i szczerbatych piranii z jej berlińsko-brukselskiego akwarium, która nigdy Pinochetowi, ani Bismarckowi, którego  próbuje naśladować z arcytragikomicznym efektem, do dziur w skarpetach nie dorośnie. 
A.Merkel może była "mężem stanu" ale to było zanim do stanu swych mężów  wyniosła np. Martina Schulza i jego totumfackich Timmermansów, Verhofstadtów, Tusków i  najważniejsze sprawy Europy przejęli w istocie kamerdynerzy kamerdynerów...


 

Jak w wigilię rocznicy Targowicy trzy tenory z obory pisały list zdrady

$
0
0

Kapuś i opój z burakiem
urządzili wielką drakę –
bo od koryt tępą brzytwą
im trzem wraz z kolesi sitwą
ryj wyborcy odrąbali...

Bolek zwany ludziem z teczki,
Olek – smakosz gorzałeczki,
Bronek z budoruskiej dali
list otwarty naskrobali,
w którym każdy z nich się żali:

Bolek – „Jam tymy rencamy
broniłem przed UB-olamy
stoczni imienia Lenina
i to cała moja wina!”...

Olek mocząc pióro w wódce
nabazgrolił – „Na przywódcę
mię - nie będę się tym chwalił –
barany dublem wybrali!
Teraz plują na me lice
niewdzięczne obwiesie,
bo się znam na polityce
i jak nikt na interesie!”...

Bronek smarknął nos w szlafmycę,
chrząknął, siadł przy biurku,
i przyglądając się piórku
krzyknął – „Ja pierniczę!
Przeciem w łykęd sam tego gąsiora
strąciłem bazóką na Budy ógorach!”...
W roztargnieniu sięgł był
rad wąsa podkręcić
lecz wąsa niet – zgolił!
Polsce go poświęcił...
„Co by tu napisać?” –
wiercił się i stękał
bo myślenie pustostanu
to bul i udręka.
W końcu pierdnął,
głośno czknął,
spojrzał bykiem
i się spiął,
za czym machnął kulfonami:
- „Precz z Kaczorem, z PiSiorami!!!”.

I tak powstał sławny
list otwarty zdrady
Bolka, Olka, Bronka,
świt ich kawalkady.
Pod listu ciężarem aż się uginali
gdy w trójkę na Czerską wespół go targali.

Pierszy wysiadł Olek –
„Nie dam rady poleźć -
odnowiła mi się
filipińska boleść!”.

Za chwilę Bronkowi
cuś „łupło w łękotki” –
„Lećta sami do Adama,
mam blic u Stokrotki!
Taxi, taxi, taxi!!!
Gazem na Wiertniczę
bo jakiem Bronisław
klizmą przypierniczę!”...

...A kiedy opadł za taryfą kurz...?
Olek się nie ruszał już.
Bolek klęcząc na chodniku
sypał klątwami bez liku:
„Pały dajcie! Pały! Pędem!
Zapałuję wszystkie stany!” –
tak bił wściekle Bolek w bęben.
(godnościom osobistom rozsadzany)

I klapę macał z wpiętą Częstochowską,
pychę swą karmił noblo-cysorzowską
grzmiąc - „Choć żem znów jest sam jak palec!
Ja, com motorówką burzył
każdy płot jak walec!
Ja, com bajerował
UB krasne ludki
by mieć na lodówkę
dla żony Danutki,
nie chcem ale muszem brzemię listu ponieść
i na Kaczyńskiego co trza komu donieść!
Bo gdy już tak dobrze wszystkim nam się żarło –
Kaczor wziął nam wszystko, to szatańskie ziarno:
koryto, sztućce
i żabie udźce
kawior w ośmiorniczkach
trufle w byczych cyckach,
fabryki, antyki,
jachty z Ameryki,
kamienice, pensje śliczne
i nagrody okoliczne,
worki z euro i z randamy...
Kaczor puści nas z torbamy!
Nygus chce mię z Europy
wtrącić w odmęt mysiej żopy!
Wtedy ja, wielki noblysta?
Skreślą mnie na wszystkich lystach -
z wykładamy, odczytamy,
audiencjamy i rautamy.

Dlatego żeśmy, mein heren and damy,
między namy eks prezydentamy -
z Olem i Bronkiem postanowyly
i list ten razem wymyślyly.

Nie będzie Kaczor pluł nam w twarz –
rząd, sąd, prezydent ma być nasz!”...

Miesiąc po VI Rocznicy Smoleńskiej...

$
0
0

Dziś kolejna miesięcznica tamtego strasznego 10 kwietnia 2010.
Polsko - nie zapominaj o nim!
Wtedy wszystko się zmieniło i choć dokładnie rok temu – 10 maja zaczęła wracać nadzieja na dobrą zmianę i która choć powoli ale zaczyna się materializować, wciąż jesteśmy na początku drogi do takiej Polski, w której prawo jest prawem, a sprawiedliwość sprawiedliwością.
Wciąż jesteśmy karmieni i nasączani kłamstwami i półprawdami, płynącymi z przekaźników tych, którym dziś ławy opozycji w Sejmie i w Senacie są madejowym łożem i szukają ukojenia w donoszeniu na Polskę, w kompromitowaniu jej.
Tu taki kosmiczny paradoks – ci, którzy będąc do zeszłego roku u władzy, do dziś wciąż twierdzący, że tylko dzięki ich wspaniałym rządom, dzięki koalicji PO-SLD, oddanym Polsce premierom Tuskowi i Kopacz oraz prezydentowi Komorowskiemu Polska uzyskała bardzo wysoką pozycję w Europie, w Unii Europejskiej i w świecie - dlaczego więc donosząc dziś na nią regularnie w Brukseli, w Berlinie, Helsinkach, Strassburgu, Waszyngtonie... burzą swoje własne dzieło, budowane wieloletnim wysiłkiem? Przecież nad np.takim szczytem NATO w lipcu b.r. w Warszawie pracowali głównie minstrowie Tuska i Kopacz i dziś apelują do jej uczestników przy pomocy takich „instrumentów” jak Nowoczesna i KOD, by go zbojkotowali. Czyżby ten wielki międzynarodowy sukces Polski w świecie był tylko zwykłym kłamstwem już byłej władzy? Był tylko produktem ordynarnej propagandy jeszcze ordynarniejszych mainstreamowych żurnalistów?
O Smoleńsku Polska też miała zapomnieć. Od pierwszych chwil 10 kwietnia 2010 towarzyszyło mu kłamstwo. Miało umałoważnić śmierć niecierpianego przez rząd i jego dworaków Prezydenta RP bo przeszkadzał, tak jak przeszkadzały im i inne Ofiary Smoleńskie – tylko bez Nich rząd PO mógł wywiązać się z zakulisowo składanych innym państwom i siłom zobowiązań.
Kłamstwo smoleńskie wciąż jeszcze trwa i trwać będzie dopóki Polska nie zostanie gruntownie posprzątana po 8 latach rządów poprzedniej władzy bo kładzie się cieniem na wielu sprawach polskich, tych dużych i małych, bo zbyt wielu naszych Rodaków wierzy jeszcze w największe kłamstwo - że w kwietniu 2010 r. „państwo polskie zdało egzamin”.
Dlatego ważnym jest byśmy my, Polacy, pamiętali o Smoleńsku!
W nim znajduje się wiele odpowiedzi na wiele pytań o Państwo Polskie lecz tylko poszukując prawdy o Smoleńsku te odpowiedzi będą mogły być odkryte.
...A żeby dotrzeć do Prawdy o Smoleńsku, potrzebna jest pamięć Narodu o nim i o wszystkich jego Ofiarach...

CZEŚĆ ICH PAMIĘCI !
JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA!

Kombinacje zmakrelizowanej Brukseli – przypadek czy wyrachowany plan?

$
0
0

Jazgot Brukseli i Berlina w kierunku Warszawy jakby ostatnio przycichł ale złośliwie powiem, że wg mnie to znak iż w tej ciszy knuty jest kolejny plan jak tym razem już skutecznie i na amen zaorać Polskę.
W ogóle to ostatnia dekada maja i pierwsze dni czerwca oprócz zajadłych ataków i prób ingerencji Brukseli i Berlina w czysto wewnętrzne sprawy polskie, obfitowały w dziwne przypadki i wolty na europejskiej scenie politycznej, a z Niemiec napływały coraz bardziej sprzeczne informacje. Wszystko to sprawiało nieodparte wrażenie, że tu i tam rośnie poziom adrenaliny z powodu zbliżającego się wielkimi krokami szczytu NATO w Warszawie, który wielu jest bardzo nie po myśli, a chyba najbardziej Niemcom i Rosji.
Tak jakoś się złożyło, że w/w czasie szwendałam się trochę po Europie dlatego będzie trochę i o tym jak o Polsce ćwierkają wróble w Rzymie i w Madrycie bo m.in. na tej podstawie oparłam trochę wniosków, zawartych w tym tekście...

Zacznę od tego, że w końcówce maja niemieckie zeitungi zaczęły nagle i intensywnie, a raczej ofensywnie, maglować jeden temat - „kanclerz Angela Merkel nie zamierza łagodzić ani skracać nałożonych na Rosję sankcji”. Maglowały go bez okazji i przy okazji ale tak regularnie i nachalnie, jakby wypełniały jakieś spuszczone z bardzo wysokiej „góry” polecenie by ta informacja i ta narracja zdominowały wszystko inne.
A jednocześnie...?
Jednocześnie te same zeitungi informowały regularnie o tym, że Merkel i Berlin tylko oficjalnie są bardzo za sankcjami względem Rosji za Ukrainę bo tak naprawdę to są o wiele bardziej przeciwko ich zaciskaniu i przedłużaniu. Zeitungi donosiły również, że rząd Niemiec po cichu, za plecami UE - i zwłaszcza intensywnie w resortach gospodarki i spraw zagranicznych – pracuje nad programem stopniowego łagodzenia restrykcji wobec Rosji, który ma być wprowadzony jeszcze w tym roku.
Pisał o tym Welt i Spiegel, a w chwilę po nich plan „ostrożnego poluzowania” potwierdził oberopiniotwórczy Sueddeutsche Zeitung, krytykując ostro politykę Berlina, jego infantylne i wręcz niemoralne argumenty, ostrzegając jednocześnie przed następstwami takiej „odwilży”.
Bo – właśnie w ostatniej dekadzie maja wiodącym argumentem Berlina w kwestii „ostrożnego poluzowania” okazała się rosnąca rzekomo liczba unijnych przeciwników sankcji przeciw Rosji. Niestety ten argument nigdy nie miał, nadal nie ma i nie może mieć absolutnie żadnego realnego umocowania bo ich liczba jest niezmienna od chwili wejścia sankcji w życie. Jest to wyssana z palca bajeczka bo niewygodnie dla Berlina i Brukseli liczba państw popierających sankcje rośnie – ostatnio oficjalnie dołączyły do nich Litwa, Łotwa i Estonia. Być może ten dziecinny argument był rzucony przez Merkel nieuważnie, w chwili jakiegoś zaskoczenia, konsternacji, np. jako improwizowana odpowiedź na nieuzgodnione wcześniej dziennikarskie pytanie, z nadzieją, że ktoś taką odpowiedź kupi. Albo nie zauważy...
Argument ów rzeczywiście jest niemoralny bo Merkel, „główny dyrygent” UE, po „obdarowaniu” Europy zaproszonymi przez siebie uchodźcami za jej plecami, niestety po raz kolejny wyciera sobie kanclerski tyłek członkami Unii, starając się znów scedować odium własnej odpowiedzialności oraz jej ciężar polityczny i finansowy na państwa członkowskie UE.
Niemcy pod wodzą A.Merkel długo i ciężko pracowały w Berlinie i w Brukseli by przywrócić sobie rolę wodza Europy. Nie tylko przywrócić ale i zostać jednogłośnie uznanym przez resztę Europy i świat za hegemona, obergubernatora europejskiej części świata. Gdy już wszystko było prawie cacy, Merkel zamiast wziąć jeszcze jedną tabletkę na wstrzymanie uznała, że już czas pokazać kto rządzi, że już czas pokazać jak cała UE wraz z Putinem grzecznie i potulnie chodzą na smyczy Niemiec, wiodącej potęgi w Europie. Dlatego europejczycy wciąż nie wybierają unijnych dyrektorów, wicedyrektorów i prezydentów dyrektorów Europy, tak jak by należało, bo wskazuje ich palcem Führerin Angela spośród swych byłych i aktualnych dobermanów, pudli, ratlerków i ich kamerdynerów. Bruksela potem tylko farbuje im i przypudrowuje nordyckie rodowody na europejskie...
Oczywiście na wyższych półkach Brukseli nawet palcem nie kiwnie żeby taka ordynacja wyborcza została wprowadzona w Brukseli. Z wiadomych powodów...

Dlaczego o tym piszę...
Bo dowiedziałam się w Hiszpanii i Włoszech ciekawych rzeczy. Np.czy wiecie jak lewacy w Rzymie i w Madrycie – od babci klozetowej na dworcu po szacownych profesorów w renomowanych uczelniach wyższych tytułują bezmaturalnego bibliotekarczyka Schulza, usadzonego przez Merkel na szczycie unijnej hierarchii?
Padniecie z wrażenia - „Dr Martin Schulz”!
Na dodatek wymawiają to z takim namaszczeniem, z takim pietyzmem, dumą i emfazą, że... albo pękać ze śmiechu albo wprost po gębie dać na otrzeźwienie takiemu leszczowi z doktorskimi tytułami. Na szczęście trzeźwomyślących i trzeźwopatrzących obywateli jest o wiele więcej i co ciekawe - w swych opiniach o Schulzu niewiele różnią się od polskich opinii o B.Komorowskim, a różnicę wskazują najwyżej taką - „”Dr” Martin jeszcze nie skakał po krzesłach albo może skakał i nikt tego nie widział, a jeśli widział - ma trzymać buzię na kłódkę” (to oryginalny cytat).... Poza tym, że większość moich włoskich i hiszpańskich rozmówców porównywała poziom gadki „dra” M.Schulza z gadkami B.Komorowskiego, to bardzo dziwiła się Polakom, że jeszcze nie pogonili Timmermansa i „tej całej weneckiej małpiarni” (też oryginalny cytat), i że w ogóle jak to się stało, że wewnętrzne sprawy Polski znalazły się na celowniku Brukseli.
I dodawali – o ironio! – „dziś Polska, a jutro może - my?”...
Widocznie wciąż nie mają takich zawodowych i zręcznych donosicieli kalibru Kijowski, Petru, Schetyna...
W ogóle to o tej wyprawie i o tych rozmowach postaram się napisać w oddzielnej notce bo było w nich sporo również o śp.Prezydencie Lechu Kaczyńskim, o Smoleńsku, o prezydencie Dudzie, Bolku Wałęsie, kurku na dachu Tusku i duecie Kopacz&Komorowski. Trochę materiałów mi się nazbierało bo gdy tylko mogłam, robiłam notatki i co ciekawe - żaden z rozmówców nie miał nic przeciwko temu. Gdy nie mogłam to wtedy późno w nocy, po pracy, spisywałam zapamiętane w notesie. Poza tym wiele z tych rozmów po prostu pozostało w pamięci bo zaskakiwały skalą antybrukselskich nastrojów i szokowały reakcją na sączące eurokołchoźną propagandę miejscowe media. Tego w żadnej prasie się nie znajdzie dlatego obiecuję, że o tym napiszę jak tylko wreszcie „zejdę z walizek” bo za małą chwilę mam jeszcze skok do Grecji i na Maltę...

Zanim wrócę do tytułowego meritum muszę jeszcze coś dodać – tak ku pokrzepieniu polskich serc, bijących teraz w nadziei, że dobra zmiana się powiedzie i wyprowadzi Polskę na miejsce jej należne! Szanowni Moi! Polska w Europie (piszę oczywiście o całkiem zwykłych ludziach, szarych obywatelach) wcale nie jest postrzegana negatywnie, tak jak wciąż zdominowane przez resortowe bachory tzw.polskie media próbują wmówić Polakom za pośrednictwem speców od czarnego pijaru jak Sikorski ze swym appellobby „po kądzieli”, jak Azory i Burki na eurokołchoźnym łańcuchu typu np.Lewandowski, Wałęsa jr., Thun i wszystkie warchoły, robiące na zewnątrz z Polski zadżumionego czarnego luda przy pomocy smrodów z KOD-u, pierdów Nowoczesnej pod „patronatem” ex-ów Komorowskiego, Kwaśniewskiego i Bola Wałęsy, odrąbanych od koryta platfonsów z resztą ich ex koalicyjnego inwentarza, a wszystkich pod wspólnym mianownikiem świadczenia prostytucyjnych usług Brukseli i Berlinowi jak nie bezpośrednio to pośrednio. Przeciwnie - ludzie w Europie widzą i cieszą się, że Polacy w 2015 roku się przebudzili. Oni nawet wiążą pewne nadzieje z Polakami i z Polską bo widzą w naszej Najjaśniejszej – z Węgrami ramię w ramię lub bez – szansę na przemianę Europy. Widzą w Polsce strażnika Krzyża i szansę powrotu Europy do swych korzeni w kulturze łacińskiej. Widzą pomimo tego, że odradzająca się po wyborach 2015 r. Polska jest rozszarpywana od wewnątrz przez Targowicę, a od zewnątrz przez psiarnię „pańci z Berlina”...

Wracając do tytułowego meritum...
Dzięki rozedrganym między politycznym posłuszeństwem Bundestagowi i misją dziennikarską niemieckim mediom może wciąż jest tajemnicą ile obywatelek Unii i nieletnich młodzianków zgwałcili w Niemczech tzw.”uchodźcy”, ale nie jest tajemnicą, że w Niemczech gwałtownie rośnie liczba niezadowolonych przemysłowców, których koncerny i inne filary niemieckiej gospodarki cierpią straty z powodu sankcji dla Rosji. Bez ich cofnięcia niemiecka gospodarka się posypie, a wraz z nią padnie ciężko wypracowywany latami przez Angelę mit Niemiec jako wiodącej siły Europy, który bez Rosji stanie się zwykłą makulaturą.
Wniosek ad hoc na pytanie – po co Merkel twardo gra na Brukselę i Moskwę, po co zależy jej na Unii różnych prędkości, jaka w tym wszystkim jest rola Polski?
Rosja bez Berlina i bez Brukseli sobie poradzi!
Ale...
Berlin bez sojusznika w osobie Brukseli sobie nie poradzi.
Mało - Berlin bez Rosji już w ogóle sobie nie poradzi.
Niemcy obecnie są bardzo osłabione słabością decyzji i pozycji Merkel, która nie zważając na to przebywa w jakimś mistycznym stanie nieważkości jakby całkiem odcięta od rzeczywistości świata zewnętrznego. Odcięta tak dalece, że nie zauważa, że to nie Putin chodzi na jej smyczy. Za to Europa widzi to czego nie widzi Angela - że to ona chodzi na smyczy Putina. Mało - Europa widzi, że Putin zrobił sobie z niej i z jej Vaterlandu skuteczny kaganiec by reszta unijnej Europy nie gryzła ręki, trzymającej smycz.
Europa widzi również, że wysiłki Merkel wzięcia na smycz Turcji zakończyły się tym, że ona sama wraz z Brukselą chodzi na smyczy sułtana Erdogana.

Czas teraz na kilka ciekawych „zbiegów okoliczności”, o których wspomniałam na początku tekstu.
...To nie przypadek, że trzymany pod pantoflem Merkel prezydent RFN Joachim Gauck akurat właśnie teraz wyjechał z „białą księgą” wyższości Niemiec nad innymi nacjami i kreuje Niemcy na potęgę kształtującą świat.
Czemu dopiero teraz, a nie np. 4 lata temu gdy wahał się w Paryżu czy najpierw podać rękę byłemu kacykowi Francji Sarkozemu czy aktualnemu Hollandowi? Czemu nie 2-3 lata temu gdy obłapiał się i poklepywał z Bronkiem Komorowskim na Westerplatte.
Bo Niemcy były wtedy silne i nie było potrzeby!
...To nie przypadek, że po wielu latach twardego dystansu i dyplomatycznego mrozu ze strony Brukseli względem Moskwy, najwyższy funkcjonariusz Brukseli nagle zawita w Rosji. J-C.Juncker 16 czerwca będzie w Petersburgu. Pretekst? Forum ekonomiczne.
Dlaczego akurat teraz? Gdy np. Berlin już prawie złamał opór Brukseli w kwestii budowy NordStream2 na potrzeby własne i rzekomo dla potrzeb UE choć większość członków Unii uważa go za przedsięwzięcie czysto berlińskie i w 100% czysto polityczne, w ogóle nie wynikające z europejskich zapotrzebowań na energię lub z powodu, że technicznie „nie wyrabia” obciążenia?
Dlaczego teraz gdy terminal gazowy w Świnoujściu już działa?
NordStream1 rzeczywiście „nie wyrabia” – zamiast racjonalnej eksploatacji w okolicach 90-100%, jest obciążony tylko w około 60% swej wydajności.
Już nie będę się pastwić pytaniami w jakiej roli J-C.Juncker zjawi się w Rosji - czy jako zwykły obserwator forum, czy emisariusz interesów UE, czy wysłaniec Berlina po instrukcje?
To w sumie jest już właściwie całkiem nieistotne choć dziwnym „zbiegiem okoliczności” oczywiście pozostaje.

I na koniec - lipcowy szczyt NATO w Warszawie!
Merkel i jej Vaterland w roli putinowskiego kagańca uparcie i stanowczo walczyli by wschodnią granicą NATO w Europie pozostała nadal Odra i Nysa i ani kroku na Wschód. Ten kaganiec miał również wpłynąć na wymiar i jakość sankcji względem Rosji. Wielu wysokopostawionych eurokołchoźnych światłych europejczyków miesiącami życie, kariery i święty spokój brukselski sobie łamało by się nie odbył. Taki np. „Dr” Schulz – ileż on się napluł na Polskę. Albo taki Oettinger czy Verhofstadt Guy, który aż zęby zjadł żeby szczyt z Warszawy został przeniesiony w inne miejsce. Komisja Wenecka nie po to dreptała po Warszawie, Timmermans nie po to zamawiał maski by w jednych występować w Warszawie, a w innych w Brukseli.... Wspomagała aktywnie tę brukselską „armię zbawienia” egzekutywa V kolumny w osobie Stefana Niesiołowskiego, rozpaczliwie wzywającego Brukselę do nałożenia sankcji na Polskę. Pomagali mu Grzesiek Schetyna i Rysiek Pierdu, którzy intensywnością swych donosicielskich peregrynacji wydeptali między Warszawą i Brukselą istny Rów Mariański. Kijowski Mateusz po to wypruł kasę od naiwnej KOD-ziarni by wypruwać sobie flaki w Brukseli i w Waszyngtonie, w którym senatorom i kongresmenom chciał opowiedzieć o tym jak w Polsce leje się krew z demokracji, mordowanej przez PiS, Kaczyńskiego, Dudę, Szydło no i oczywiście Antka Macierewicza, mordującego przy okazji polskie siły zbrojne pod płaszczykiem ich reformy, i jak on – Kijowski - wraz z ćwierćmilionowymi rzeszami pospolitego ruszenia obywateli pod sztandarami z wizerunkiem ubeckiego kapusia Bolka Wałęsy i pod wodzą hetmana bezdomnego Bronka Komorowskiego - biednej ofiary kaczystowskiego dudo-szydłowizmu i choć analfabety, skoczka taboretowego i felczera od aplikacji lewatyw polskim obywatelom to jednak wybitnego konesera i mecenasa sztuki w dziedzinie szkła i malarstwa, na bruk wywalonego brutalnie z Pałacu i z Belwederu, ratują tę krwawiącą demokrację z jatki.
Do Kijowskiego nie przyznał się nawet ponoć superwpływowy i opiniotwórczy choć superniszowy Freedom House - rzekomo zapraszał papę KOD-a Mateusza za ocean co jednak tak szybko publicznie zdementował w mediach, że będący na miejscu Kijowski nie zdążył interweniować. A wystarczyło Kijowskiemu zgłosić się do ekscelencji Schnepfa R., ówczesnego ambasadora RP w USA, który np. prezesowi TK Rzeplińskiemu otworzył wiele drzwi w Stanach by mógł się wyskarżać na ciężki los resortowej Temidy w Nadwiślańskiej Krainie Deszczowców Kaczora, a na reakcję wcale nie trzeba było długo czekać bo w ekspressowym tempie w obronie polskiej demokracji stanął sam Bill Clinton, piętnując brutalne faszystowskie metody PiSowskiego reżymu nad Wisłą.
Petru Ryszard – kameruński Rubikoń nowoczesnej polskiej polityki i były pierwszy dyplomata RP Schetyna Grzegorz walczą o miejsce przy polskim korycie w Berlinie i Budapeszcie. Schetyna dalej nie może bo go zaraz z prezesury wygryzie Kopacz z Neumannem, ale w tececie z Kijowskim wchodzą w buty rządu RP – hołd Schetyny złożony Orbanowi wyglądał tak jakby był specjalnym wysłańcem premier Szydło. Timmermans w międzyczasie zmieniał maski jak slipy, a „DR” Schulz bił brawo zadowolony, że Bruksela nie popuszcza Warszawie co podobno świadczy o wysokim morale eurokołchoźnej centrali i jej przywiązaniu do najwyższych europejskich wartości. Choć np.nagroda Brukseli, przyznana właśnie KOD-owi za „promowanie europejskich wartości” po głośnych odach Róży Thun ale nie bez milczącego wsparcia dyrektora Donalda świadczy tylko o jednym – o tym, że na uznanie i mecenat Brukseli może liczyć tylko zdrajca, aferał i szuja.

Niemcy są wściekłe!
Polska powoli podnosi się z kolan i pokazuje, że można państwo wyciągnąć z przepaści – wystarczy tylko trzymać złodziei, paserów i ich klientów z dala od polskich rodowych sreber.
Nie udało im się zaorać Polski gospodarczo podczas rządów Tuska, Kopacz i Komorowskiego. Nie udało się embargami Putina. Nie udało się militarnie bo tak pilnie strzeżona przez nich granica NATO za chwilę przesunie się o przynajmniej 640 km na wschód. Tyle dzieli Świecko od Terespola w praktyce ale obecność NATO między Wisłą i Bugiem będzie mieć również drugi wymiar, sięgający o wiele dalej - na wschód, zachód, północ i południe.
A już Niemcy witały się z gąską, już unijne sankcje dla Rosji miały paść bezboleśnie, już różne siemensy i bayery zacierały łapki i odrabiały straty, choć chwilowo teoretycznie, w kalkulatorze...
Szczyt NATO w Warszawie się odbędzie. Nie wierzę w żadne pyłowe erupcje, które przeszkodzą jego uczestnikom w dotarciu do Warszawy. Bo szczyt to szczyt, nie pogrzeb choć... jeśli dojdzie na nim do wypracowywanych przez prezydenta Dudę i ministra Macierewicza porozumień to będzie to również pogrzeb niemieckiego zwierzchnictwa nad Polską pod płaszczykiem Brukseli. A może nie tylko nad Polską?...
Co pozostanie Berlinowi? Mokre kapiszony typu Schulz, Tusk, Timmermans, różne komisje europejskie i komisje komisji. Będą nękać Polskę jak „turyści łonowi” nie tylko do końca kadencji Rzeplińskiego, ale i długo po niej.
Oczywiście o ile rząd RP im pozwoli.
Teraz właśnie nadarza się okazja by premier Szydło przywołała Brukselę do porządku – Komisja Wenecka nie działała w Polsce prawomiernie, wyszła poza wskazany jej obszar, przez co jej opinia jest zwykłym urzędaskim bublem. Podobnymi bublami są nieumocowane żadnym aktem prawnym zarzuty Brukseli pod adresem Polski, ultimatum Timmermansa i inne straszaki.

...Teraz jest cisza. Cisza chwilowa, przed kolejną burzą. Wzmożenie już za chwilę bo Polska już za chwilę będzie gospodarzem dwóch wielkich wydarzeń – Światowych Dni Młodzieży i szczytu NATO.
Czy przebiegną w spokoju?
Pytam bo obawiam się, że różni „dobrodzieje Polski” – zagraniczni, miejscowi i ich sługusy nie omieszkają skorzystać z okazji by Polsce ostatecznie przyprawić gębę trędowatego...

Smoleńsk – chodzi o tak mało, o pamięć i tożsamość!...

$
0
0

Wciąż jestem pod wrażeniem majowej, miesięcznicowej homilii ks.prałata Andrzeja Filabera, a dziś kolejna Miesięcznica Smoleńska i Polacy jak co miesiąc zbierają się by zaadmirować swą pamięć Ofiarom Smoleńskim.
Smoleńsk... Środowiska, które pamiętają jedynie o sobie, o własnych interesach, którym jak kamień u szyi ciąży polska tożsamość i wiekowe polskie dziedzictwo narodowe, od dawna nazywają miesięcznice i rocznice smoleńskie cyrkiem, tańcem na trumnach, budowaniem na tej narodowej przecież tragedii słupków poparcia. Tak mówią bo dla nich polskość to wciąż nienormalność. Jak wielu z nich przeszkadzały polskie flagi na Marszach Niepodległości 11 listopada, „Znów te flagi. Obrzydliwość!” - tak podczas pierwszego Marszu Niepodległości cierpiała głośno pewna redaktorka w relacjonującym Marsz programie tv. Oni polski patriotyzm zamienili na nowoczesny, taki z różowymi balonikami i tęczowymi chorągiewkami, z udającym polskiego orła czekoladowym pterodaktylem. Oni narodowego Święta Konstytucji 3 Maja już się wyrzekli, zastąpili je rocznicami 4 czerwca 1989 i 1992. Przypuszczałby kto, że na tym się jednak skończy, że w końcu zabraknie im inwencji i jadu by bezcześcić wszystko to co czysto polskie, za co przodkowie nasi przez wieki przelewali krew i oddawali życie. Nie! Właśnie się okazało, że od katolickiego, polskiego Bożego Ciała ważniejszy jest muzułmański Ramadan. W ten dzień na serdelkowych portalach redaktorzy padali plackiem i bili czołem przed kebabem... Ich nowoczesny patriotyzm od dawna nie przewiduje pracy na rzecz Polski, jej dobrobytu i siły w świecie. Nowoczesny patriotyzm przewiduje jedynie ich pracę na rzecz unijnych rezolucji i innych aktów przeciw Polsce i na rzecz swych brukselskich, berlińskich oraz innych obcych mecenasów by nie daj Boże uchylili im swego patronatu.
Do nich od ponad 6 lat nie dociera fakt, że śmierć urzędującego prezydenta RP i elity państwowej to sprawa państwowa, a jeśli państwowa to oczywiście również polityczna. Oburzają się i obrażają na nazywanie 10 kwietnia 2010 r. nową Targowicą lecz czyż nie jest zdradą natychmiastowe powierzenie całego śledztwa smoleńskiego obcemu państwu? Czy nie jest Targowicą udział ówczesnych najwyższych władz RP i instytucji państwowych jak np. prokuratora generalnego RP i naczelnego prokuratora wojskowego w deprecjonowaniu, w marginalizowaniu śledztwa polskiego?
10 kwietnia 2010 r. rząd ówczesnego premiera Tuska powierzając całe śledztwo Rosji publicznie wyrzekł się przed Polską i Światem polskiej tożsamości! Wyrzekły się polskiej tożsamości podległe mu instytucje państwowe. Wyrzekając się jej automatycznie dokonały aktu zdrady Polski, zdrady polskiej racji stanu!
Tak niestety wygląda to w oczach wielu zwykłych polskich obywateli.
A pamięć o Smoleńsku?
Ona miała umrzeć! I to szybko jak tylko możliwe, najpóźniej w grudniu 2010 bo ograniczonym na umyśle prymitywnym „nowoczesnym patriotom” z Platformy Obywatelskiej, ówczesnym zarządcom ciał i dusz Polaków, przez prymitywny pęd do jedynej świętości – do mamony, zwykła pamięć narodu o Smoleńsku do dziś kojarzy się prymitywnie i tylko z jednym – z prymitywnym pragnieniem zemsty.
Tak właśnie prymitywnie owi nowocześni i po europejsku światli europejczycy do dziś winią Polaków, zarzucając im własne prymitywne uczucia. Kogo winią? Tych Polaków i w ogólnie wszystkich, którzy do dziś dziwią się państwu polskiemu, że zaniechało wszystkiego w celu poznania prawdy o przyczynach tragedii smoleńskiej. Tych, którzy nie chcieli uwierzyć w pancerną brzozę, którzy nie mogą darować np.Ewie Kopacz kłamstw, głoszonych przez nią z trybuny Sejmu RP o przekopaniu każdego skrawka ziemi smoleńskiej na metr wgłąb i kłamstwa o „polskich patologów ramię w ramię i rozumiejących się bez słowa z rosyjskimi”. Ewa Kopacz do dziś nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Donald Tusk też nie ma. Wystarczy, że przez kilka lat wciąż brał „osobistą odpowiedzialność za śledztwo smoleńskie” po czym zwiał w skarpetkach do Brukseli przed - za przeproszeniem - syfem jakiego narobił i jego konsekwencjami dla niego. Bronisław Komorowski ekskluzywnie jednym zdaniem dokonał 3 maja 2010 r. aktu zamknięcia sprawy smoleńskiej – „państwo polskie zdało egzamin”!
I miał być koniec, kropka!
Nie ma końca, nie ma kropki!
Polska wciąż składa hołd Ofiarom Smoleńskim. Z czystej wierności polskiemu obowiązkowi pamięci i z czystego szacunku do Urzędu Prezydenta RP – ostoi Polskiej Racji Stanu.
Tego prymitywy z PO nie pojmą. Platformerska „świeża krew”, „zmiana pokoleń” dziś albo kpi ze Smoleńska (Kierwiński) albo rozczula się do łez nad tragicznym zejściem janowopodlaskich kobył (Tomczyk), a stara gwardia platformerska cicho współczuje i kibicuje Tomaszowi Arabskiemu, który po raz kolejny nie stawił się w sądzie choć ciąży nad nim podejrzenie o zaniechania służbowe, które doprowadziły do śmierci 96 osób...
Dopiero co grzmiał prezes Platformy O., Grzegorz Schetyna – „w PO nie ma świętych krów”...
Nie ma???
...
Dziś, w 74-tą Miesięcznicę Smoleńską, chyląc nisko czoło przed Ofiarami Smoleńskimi w znak pamięci o Nich, pragnę jednocześnie serdecznie podziękować wszystkim byłym, obecnym i przyszłym Uczestnikom Miesięcznic i Rocznic Smoleńskich w Polsce i na Świecie, za pielęgnowanie i wierność pamięci o Ofiarach Smoleńskich, za wierność dla polskiej tożsamości i wszystkich wartości, które na nią się składają, za wartę na straży Polskiej Racji Stanu.
BÓG, HONOR, OJCZYZNA !
JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA !
ZAPAL ŚWIATEŁKO PAMIĘCI!

Do zaczadzonych KOD-em!

$
0
0

Odwróciliście się od prawdziwej matki. Od Polski!
Poszliście za przyszywanym ojcem - nierobem i alimenciarzem, który w „polityce” donoszenia na Polskę  i przyprawiania jej gęby odkrył dla siebie luksusowy sposób na życie.
Karmicie kleszcza, który doi  frajerów i sprowadza ich na manowce.
Uwierzyliście mu, że on zwalcza wyłącznie PiS podczas gdy cały świat widzi, że on wszelkimi siłami zwalcza właśnie Polskę!
...Patrzę na was od miesięcy. Jak wylegacie na ulice na byle gwizdek Mateusza by bronić - no właśnie czego, kogo? Łazicie za nim jak owce we mgle, z nadzianymi na kijek  unijnymi gwiazdkami  by bronić  Europy...
A przed kim jej bronicie?
Przed Polską...?
Przed tą Polską, która przez ponad 1000 lat broniła Europy przed najazdami wrogów! Która przez 10 wieków przelewała swą krew za wolność nie tylko swoją...
Przed tą Polską,  której demokracja jest starsza od wszystkich europejskich!...
Wy, opijanieni spalinami z dyszy błyszczącego rumaka cwaniaka z kitką!
Wy - frajerzy „zaprogramowani” przez tegoż cwaniaka-programistę, który zalega z tysiącami złotych alimentów na własne dzieci. Który tym samym daje świadectwo, że nie jest w stanie zadbać o nic, o nikogo.
A, że nie jest to dlatego zrobił sobie nowe „dziecko”.  Podobno mordowaną polską demokrację. Ta „krwawa ofiara kaczyzmu i PiS-uaryzmu” już jest dla niego tłustą dojną krową i obfitym, nieschnącym źródłem, otwierającym wiele drzwi...
On na uregulowanie alimentów wciąż nie ma ale na całowanie senatorskich klamek w Waszyngtonie miał.
A wy?
On już jest w annałach Waszyngtonu. A wy? Wciąż w jego anale!
On już jest w Brukseli, w Berlinie – stolicach europejskiego lewactwa.  Jutro może w Moskwie, w Hawanie, w Phenianie
A wy?
Wy wciąż jesteście tam gdzie byliście i wciąż jesteście tym, czym mieliście być – redykiem owiec i obfitym źródłem kasy dla świętej krowy...
Polska na was patrzy gdy wygłupiacie się na polskich ulicach z nadzianymi na patyki tęczowymi flagmi i durnowatymi hasełkami „obrony Europy i wartości europejskich”, wymyślonymi przez tego waszego guru z równie durnowatą kitką na łbie  ale w błyszczącym skórzanym skafandrze na błyszczącej hulajnodze.  I przez jego Rubikonia o intelekcie wandelii - protektora, promotora i mentora, ucznia Balcerowicza. Tego samego Balcerowicza, który ćwierć wieku temu oskubał wielu z was z dorobku życia tak do kości, że wielu z was do dziś nie może się z tego pozbierać.
...Wy bronicie Europy  przed europejską i proeuropejską Polską, ale o ironio akurat w czasie gdy tej waszej drogiej  Europie i tym waszym „wartościom europejskim”   zagraża nie Polska, a mahomedański półksiężyc! Na dodatek – śmiertelnie!
Polska na was patrzy!...
Jest wśród was wielu ludzi starszych, pamiętających i noszących na ciele i duchu blizny po stanie wojennym. Są wśród was również ludzie młodsi, których dziadkowie i rodzice pamiętają go dotkliwie.  Może to nawet wasze syny, córki i wnuki?...
Kijowski - człowiek znikąd, albo jak kto woli – z alimentów,  bezczelnie podpina się pod tamtą „Solidarność”, bezczelnie kreuje się spadkobiercą i kontynuatorem dzieła ofiar „Wujka”, Ursusa, Radomia, Gdańska i Gdyni...
 
Czego wy dziś tych swych potomków uczycie?
Uczycie wyższości rocznic 4 czerwca 1989  i 1992 r. nad świętem narodowym Konstytucji 3 Maja!
Uczycie wyższości i dominacji sztucznego tworu, jakim jest Unia Europejska - istniejąca nieformalnie od 58 lat, a formalnie od 23 - nad ponad 1000-letnią Polską!
Uczycie wyższości i dominacji symboli UE – Ody do radości i gwiazdkowanej flagi nad polskim hymnem i biało-czerwoną...
Polska na was patrzy...
To jest wasz patriotyzm? 
To on skłania was do łażenia za współczesnymi donosicielami na Polskę z wetkniętym na patyk portretem byłego ubeckiego donosiciela by bronić  „honoru” człowieka z teczki?
Czy taki patriotyzm kieruje wami byście wspierali fałszerzy historii Polski, wspierali kłamców i złodziei?
Przecież ten wasz „człowiek honoru”, w obronie którego na KOD-owym spędzie w lutym  postawiliście na szali cały własny honor, ma w IPN-ie  akta  1000 razy grubsze od jego domowego albumu z dyplomami doktorskimi h.c. i profesurami, a lista odbioru kasy za kapusiowskie świadczenia ubecji jest dłuższa od najdłuższego opisu całej jego życiowej „kariery”...
Przecież 4 czerwca, skupiając się tłumnie wokół trybuny, na której podrygiwali Komorowski z Kwaśniewskim tę demokrację, której podobno bronicie, podeptaliście bo was nie było na obchodach rocznicy Konstytucji 3 Maja!
A wczoraj w Warszawie? Tfu! Wstyd! Poważni obywatele, zatroskani o demokrację, o Polskę pod pedalskimi sztandarami...
Jak wam nie wstyd! Polska na was patrzy. Ze wstydem i z zażenowaniem.
Patrzy na was i Bruksela, i Berlin, i Moskwa! I w kułak się śmieją jak dajecie się robić na szaro i nabijać w bambus przez ich sługusów.
...7 maja na spędzie KOD „w obronie polskiej demokracji” było was na warszawskich ulicach podobno prawie 250 tysięcy...  Tyle wg waszego guru ze świńskim ogonem na tyle głowy. A było was 10 razy mniej - maksymalnie 2 x 25 tysięcy! Tylko!
Wasz guru Mateusz przez cały kwiecień  gładząc  brodę  cmokawszy i kokietując was wzywał – przyjdźcie, przyjedźcie,  uratujecie Polskę!
I... zrobił was w konia!
Wy przyszliście, przyjechaliście, wielu od ust sobie odjęło żeby tylko być.
I co?
Polski przed smokiem, krwią polskiej demokracji obryzganym nie uratowaliście!
Dlaczego?
Bo...
Nie było kogo i przed kim ratować!
Smoka wymyślił dla was wasz guru Mateusz, razem z nowoczesnym Rubikoniem. Jego istnienie potwierdzają tylko takie kreatury jak Stefan Niesiołowski, jak odrąbana od koryta Ewa Kopacz i Bronek Komorowski, jak nie zdążyły przyspawać się do niego różne „pistolety” platfonsiery - Kierwińskie, Tomczyki, Pomaski. Jak nowoczesna mysz, objeżdżana przez Rubikonia, która bardzo chce urodzić polityczną górę ale wciąż musi tylko udowadniać wszystkim wkoło, że nie jest wielbłądem (ang.camel – wielbłąd).
Ten smok jest jak yeti – wielu o nim słyszało ale czy kto widział?
I wy go nie widzieliście, tylko wciąż pozwalacie by ktoś wmawiał wam jego istnienie.
A wiecie po co wasz ojciec Mateusz chciał was 250 tys. na marszu KOD-u?
Żeby wyjść z tacą i zebrać nie skromne 180 tys. zł, a 1 800 000...
On was nie potrzebuje, on potrzebuje waszych złotówek!
Ilu z was zrzucało mu na tacę na spędach, a potem np.w aptece rezygnowało z wykupu recepty albo w dyskontach cierpiało na  dylemat -  margaryna czy smalec? Żeby wasz Mateusz miał na masełko...
No, przyznajcie się!!! Choć przed sobą samym. I wreszcie!... Bo w ogonkach do kasy wielu z was zwierza się współkolejkowiczom, że woli głodować i chorować bo jego obywatelskim obowiązkiem jest wspomagać również materialnie walkę „wspaniałego ruchu obywatelskiego jakim jest KOD” o polską demokrację i europejskość Polski!
To autentyk z polskich sklepów! Niestety!...
 
Wstyd! Wstyd! Wstyd!
Spójrzcie w lustro – kim stajecie się pod wygwiazdkowaną flagą? Polska wam Europy nie odbiera, to Europa odbiera wam Polskę!
Spójrzcie jeszcze raz w lustro – kim stajecie się pod tęczową flagą? Homoseksualiści i lesbijki, transy i inni dewianci bronią wyłącznie siebie, słuchają tylko swych organów płciowych, które ich rozum obrał sobie za siedlisko.
I jeszcze raz spójrzcie w lustro – kim jesteście pod sztandarami PO, Nowoczesnej. Spójrzcie na swój lizusowski wyraz twarzy, na strach w swych oczach!
 
A potem spójrzcie na tych, którzy biało-czerwonej się nie wyrzekli i z nią w dłoni kroczą dumnie i bez strachu. Oni wiedzą, że są prawdziwymi Polakami! Nie jakimiś farbowanymi. Oni Polsce się kłaniają, a Polska im!
A wy? Wy komu się kłaniacie?
 
Polakami się głosicie ale Polak, który wypiera się Polski – wypiera się jednocześnie Europy, wypiera się swych europejskich korzeni. Dlatego on obrońcą Europy i jej wartości po prostu nie może być i nie ma prawa za takiego się ogłaszać.
Kim zatem jest?
Zwykłym uzurpatorem, guzikiem na pilocie swych promotorów i mecenasów do otumaniania i ogłupiania mas by i z nich zrobić sobie swoich niewolników.  
Wy polskimi „spartanami” nigdy nie będziecie ale targowicą jak najbardziej. Z każdego spędu KOD-u wracacie do swych norek nie z tarczą, a na tarczy bo jeszcze bardziej otumanieni i ogłupieni przez swoich „przywódców”.
Tak – do norek. Polskim domem nie ma jak ich nazwać bo w polskim domu nie ma ołtarzyków fałszywych bożków, którym służycie. Polski dom przez wieki miał i wciąż ma tylko jeden fundament, a na nim wypisane złotymi literami zawołanie – „Bóg, Honor, Ojczyzna”!

Wy pewnie już go nie pamiętacie...


 


PO, Nowoczesna, KOD czyli o powrocie zawodowych płaczek i trochę o lemingach

$
0
0

W naszej kochanej Rzeczpospolitej odradza się profesja „płaczka”. Co zadziwiające – aktywnie wskrzesza ją wzór lenistwa czyli „totalna oPOzycja” z całym dobrodziejstwem swego nowoczesnego KOD-owego inwentarza.
W sumie to nawet bardzo fajnie, że ten staropolski zawód został doceniony i powraca właśnie dzięki tym, dla których polskość - również w odniesieniu do polskiego kultu zmarłych - oznaczała nienormalność, zaścianek, słomę w butach, słowem - antynowoczesność. To spora niespodzianka, że powoli wracają do korzeni, do polskiej tradycji i pochwalne, że już prowadzą fachowe kursy zawodowe pod okiem swych świetnych specjalistów. A już najbardziej godne uznania jest to, że propagują to polskie dziedzictwo historyczne zagranicą - Platforma Obywatelska już nie rozdaje w Brukseli bąków Radka, a uczy kunsztu staropolskich płaczek najbardziej wyszczekanych w temacie Polski unijnych szefów. Martin Schulz już się sprawdził i choć tylko na razie nad sztucznym grobem to całkiem niezła płaczka z niego jest. Oettingery i Junckery też po kursach są, a po nich Frans Timmermans i Komisja Wenecka zaczęli zgłębiać arkana tego zawodu i idzie im naprawdę wyśmienicie. Komisji to nawet tak się spodobało, że zrobiła przedstawicielkę Polski swą honorową płaczką i obiecała, że co rusz będzie postępy w nauce w Polsce demonstrować... Na szczególną pochwałę zasługuje szczególny przyjaciel Polski – pan Guy, który nawet prezentację na facebooku robił.
I to jest dobra wiadomość.
Z wyższej półki brukselskiej tylko król Europy Donald I twardo nie dołącza do płaczek nad grobem polskiej demokracji bo łez się nie wstydzi tylko na kreskówce „Król Lew”. Chociaż... Graś go tam wie!..
Jest niestety również zła nowina! Sprawa jest arcypoważna bo gdyby tak zacząć zbierać te łzy, które płaczki z PO, Nowoczesnej i KOD-u od rana do nocy i gdzie się da przelewają nad każdą ustawą czy projektem autorstwa PiS, to ich ukochanej Europie, a zwłaszcza Brukseli grozi wkrótce nie powódź tysiąclecia, a prawdziwy biblijny potop. Za czasów 8-letnich rządów PO-PSL aż takiego kalibru klęsk żywiołowych nie było. Nawet pomimo tego, że za tych lat powódź ponad 2 mln Polaków zalała w poszukiwaniu chleba i szansy na przyszłość UK, Irlandię, Niemcy i inne państwa, za ocenem też.

...Krokodyle łzy baby i chłopy z PO, z Nowoczesnej i KOD-u leją po równo. Qrczę – a może jakiś konkursik? Np. na Czerskiej, albo na Wierniczej? Przychodzi taka Kopacz czy Niesiołowski albo wuj Bronek udzielić wywiadu albo podyrdymalić sobie w jakimś podwieczorku na śniadanie, no to podstawić im po wiadrze i niech zaczynają gadać. A potem patykiem z działką pomierzyć, zapisać co napłakali i np. raz na kwartał zsumować... Akurat w przypadku tej trójki i jeszcze paru innych wygadanych pistoletów z tych trzech wymienionych TWA to obawiam się, że po jednym wiadrze na łebka w programie im nie starczy. Przeleją. W połączeniu łez z laniem propagandowej wody. A taki pan Stefan to na dodatek intensywnie pluje i poci się gdy gada, hehehehe... Co najmniej wanna potrzebna albo najlepiej jakiś studyjny mini aquapark bo jak oni potem wrócą do domu gdy Czerska z Wiertniczą w Canale Grande się zamienią, a HGW obiecała kiedyś gondole lecz jak to u platfonsów - skończyło się tradycyjnie na obiecankach...
Ale dobra - koniec żartów!
No więc leją platfonsy te łzy i leją, leją i leją... Uuuppsss, jak Rzędzian zaczynam hehehe, no ale co zrobię jak ciurkiem leją? Z rubikońskimi dziećmi owsa (bo nad Wisłą tylko GMO kukurydza rośnie, a poza tym osły owies wolą) leją i z zaKODowanymi lampucerami płci wszelkiej. Hektolitry śloz płyną bo „PiS winien” tej dzisiejszej poniewierki totalnej opozycji Schetyny. Ludzie Pierdu i papy KOD-a im wtórują bo gdyby koalicja PO-PSL utrzymała się przy władzy to mieli spore szanse choć z drugiego rzędu zapuszczać czasem jęzora w koryto...
Ale wyszło co wyszło - zbrodnia odrąbania od koryta dokonana, ofiary są, winny musi ponieść karę i fruktów zemsty zakosztować.
Tylko, że... coś tu nie gra! Bo w maju ludzie poszli głosować na Dudę, w październiku poszli głosować Szydło. A kto nie poszedł głosować na Komorowskiego i Kopacz?
LEMINGI!!!
Co im przeszkodziło? No co? Jakaś akcja niewidzialnej ręki „Zabierz starym dowód” była, Bronisławie Lewatywowiczu? Dzieci lub wnuczki zabrały twoim wyborcom dowód, PiSiory zamurowały swych sąsiadów lemingów w piwnicy, na strychu żeby nie poszli na wybory? Albo sypały im luminalu do michy żeby przespali wybory - Ewo? Pewnie Kaczyński, hehehehe! Z o.Rydzykiem do spółki, buhahahaha!...
Niestety! Nic takiego się nie działo. Po prostu zawiodły wasze lemingi! Żaden tam Kaczyński! Żaden PiS, RYS, GRYS, ZGRYZ, TYGRYS...!
Lemingi!...
Ile z nich rok temu w maju sobie powiedziało – „Chromolić wybory, taka ładna pogoda i dusić się w mieście? Pan Bronek i tak wygra bo obiecywał, Jadźka pakuj wałówkę i browar - jadziem na działkę na gryla, a jakby cuś to nasza partia wie jak sobie dosypać głosów. Doświadczenie ma!”...
A ile z nich potem w październiku rzekło sobie – „A co my się tu będziem wysilać - nasi w maju dostali manto, no to tera już głosów przypilnują. Mańka – za 15 min. jedziemy na grzyby! Malinoski przedwczoraj mówił, że ich jest hoho, leć po nich bom obiecał, że razem pojedziemy bo on wie gdzie kozią brodę to kombajnem można kosić, a taka w occie z czosneczkiem to cud zagrycha. Kaśka zostaw już te egzekwie (tatooooo – kolokwia!) i pakuj bigos, kiełbasek nie zapomnij, a ty cycu gazem do pana Miecia z żabki bo obiecał tacie paliwo. Do domu, niemoto, nie do sklepu! Ty w sklepie bez bandyrola widział?”...

Lemingi przerżnęły wam wybory – kłamczuchy z Bud Ruskich, z Szydłowców itd. Taka jest niestety prawda. Jedyna. Arcyboleśnie arcyprosta i arcybanalna!
I Polacy ją znają!
Wasze lemingi są winne, że skończyły się wam ośmiorniczki za friko, pendolina za friko, że koniec z produkowaniem w Sejmie ustaw pod potrzeby kolesiów, jak np. ta autorstwa prezia Rzempolińskiego o TK.
Lemingi są winne, że dziś zamiast dalej chodzić w aureoli władzy i zajmować się słodkim owsiakowym „Róbta co chceta” – wy owszem, robicie. Ale w gacie na dźwięk zwykłego słowa „audyt”...
Wasze lemingi są winne, że dziś wszyscy siedzicie w oślej ławce.
Szlag ognisty was trafia, że nie możecie im nawet wyłączyć ciepłej wody w kranie w zemście za ich wyborczą olewkę, hehehehehe... Szlag was trafia, że nawet przysłowiowe Berdyczów z Pacanowem się na was wypięły bo miały już po kokardkę wasze jęki i stęki, że PiS wam zabrał władzę, że Kaczyński morduje waszą wolność, waszą demokrację (i waszego pachoła Rzempolińskiego, z TK i bez), że audyty was nękają. Diabli was biorą, że już nawet największe zaścianki i pipiduły się z was wyśmiewają, a małpy na palmach w egzotycznych krajach robią na wasz widok nieprzystojne miny i gesty. Że wasi jurgieltnicy hejterzy nie nadążają reagować w sieci bo jeśli już to tylko wyłącznie w arcyprymitywny i prostacki sposób, przez co cała wasza „nowoczesna europejska kultura” idzie się bujać na drzewo. Bo z reagowaniem z wyrafinowaną finezją ci wasi „rycerze” po prostu nie wyrabiają. A zresztą... Od kogo niby mieliby się jej nauczyć? Może od „lewatywowego” Bronka? Albo od Neumanna czy Kierwińskiego? A może od poligloty Rubikonia i jego myszy albo od siermiężnego papy KOD-a, który myśli, że sraczkowata marynara i biały krawat na czarnej koszuli automatycznie zrobią z męskiej prostytutki albo alfonsa pokoleniowego gentelmana, salonowca, arystokratę?...
Szorujecie w te i nazad do swych mecenasików w Brukseli wypłakiwać im się i wysmarkiwać w rękawy, krawaty, szlafmyce jak za przeproszeniem kapral SRadek w amerykańskie barchany swej generalissimy z NYT-a, że „zły Kaczor” ble ble ble itd. was od koryta. A to były lemingi!...
A te wasze mecenasiki w Brukseli? Ta cała małpiarnia wenecka i zastępy Timmermansów? Oni to co robią? Też wypłakują się i wysmarkują wciąż, że „zły Kaczor” razem z wami im też ryjki ble ble ble itd. od koryta, że jak ta Polska może być taka niewdzięczna, taka nieposłuszna - nie chce ich opiekuńczych skrzydeł, broni swej suwerenności i samodzielności, nie słucha opinii unijnych jaśnie komisji i jak wyroków nie ma zamiaru traktować....
I co - Grześki, Bronki, Ewki, nowoczesne pierdy kijowego KOD-u, reszto larów, penatów i mysz pod miotłą w ostojach waszych partyjniackich i prywatnych Targowic?... Płaczecie, smarkacie się razem ze swymi brukselskimi „mecenasami”...
Chór „Gile Nowoczesnej Europy”! Hahaha! Aaaaale jaja! Ale jaja!
Żebyście wy choć w 1/1000 śpiewali jak umiłowany tylu eurokołchoźnym sercom chór Aleksandrowa bo przecież towarzystwo z was doborowe, elita. Choć gdy patrzeć na was i słuchać toście pachoł z pachołem pachoła pogania. Wasze primabalerony (to od primabaleriny) Pierdu z Guy’em i Schulz z papą KOD-a w miłosnych duetach w Brukselce tańczą, a w Warszawie to jak nie tercet chałturników „Bigos, Polmos, Donos” solo w różnych „listach otwartych”, to w różnych konfiguracjach z resztą nowoczesnych sznapsbarytonów poryśkuje i pląsa na ulicach. Pod jednym dyrygentem gracie, śpiewacie i tańczycie – von K. Nie Karajanem bo on by was migiem na bruk z trupy wywalił. Von Kanzlera wam pałką macha, ale i tak każdy z was fałszuje i o własne nogi potyka choć jak nie za czarodziejski flet polityki się uważa to za stradivariusa albo Sylvie Guillem jaką...
Fałszujecie bo myślicie, że jak wasze media ukrywają pewne informacje to Polak się nie dowie, że rola i pozycja Polski w Europie i w świecie od pół roku wciąż tylko rośnie! I w UE też, hehehe! Mimo waszych brukselskich supermegaświństw i donosów, mimo bezczelnego okłamywania wszystkich i wszędzie, że przez PiS i Kaczyńskiego wciąż i drastycznie spada, że z Polską już nikt się nie liczy, że rząd PiS i prezydent Duda zniszczyli to wszystko co na arenie polityki krajowej i międzynarodowej zdobyli dla Polski wasi premierzy Tusk z Kopacz i prezydęt Komorowski.... Tusk zdobył szlag, który trafił m.in.polskie stocznie i fotelik dyrektora Europy, Ewa Kopacz do tytułu I kłamczuchy III RP mogła dodać zaszczytny tytuł zdobywczyni berlińskiego płotu ale Merkel jej przeszkodziła i dlatego może pochwalić się tylko tytułem „honorowego inspektora kotletów” w sieci Pendolino, a Bronek Komorowski w dziedzinie polityki zagranicznej zdobył kieliszek królowej norweskiej, wyłączne prawo do parasola i krzesło spikera japońskiego Parlamentu, a w Polsce - tytuł I analfabety & buraka III RP.
Ot, „sukcesy”! Hehehe!
A „sukcesy” waszych europosłów? Póki co jedynym po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych jest tylko kwietniowa antypolska „rezolucja PE” bo jeszcze ciepłej nominacji Suchockiej H. na honorową prezesę Komisji Weneckiej za sukces uznać nie można choćby tylko z tego powodu, że jako specjalista w dziedzinie polskiego prawa jest prawdziwym skarbem dla KW, której lista spraw polskich, w które nie ingeruje jest już krótsza od listy tych, w które się wtrąca przez wasze donosy!
Tak robią ludzie zatroskani o sprawy polskie? Srają we własne gniazdo?
Wy na głowie stajecie żeby Unia E. sankcje na Polskę nakładała. Taki zacny Stefan Niesiołowski to w Warszawie bossów z Brukseli na kolanach o to wprost ciągle błaga. Przy wtórze innych platfonsów... A wasze Lewandoidy, Wałęsoidy, Thunoidy itd. w Brukseli też w "chińczyka" nie grają, tylko prześcigają się który więcej Polsce koło pióra zrobi. A hrabinia Róża to w ogóle powinna zająć się tragicznym stanem własnej kultury ogólnej żeby nie wygłupiać się na widok lufy czołgu na znaku drogowym przy ulicy/szosie. Droga hrabino - taki znak nie sygnalizuje, że masz paść plackiem i czołgać się (bo jeszcze nadziejesz się na jakąś "lufę" wypinając pupcię). A już na pewno nie znaczy, że PiS wprowadził stan wojenny. :D:D:D
To był taki wtręt... Jedziemy dalej!
...Na głowie stawaliście żeby Polacy nie wiedzieli gdzie i po co jeździ prezydent RP, A.Duda. Gdy nie udało się wam go dyskredytować, dobieraliście się do I Damy! Też nie wyszło, skończyło się na szymborskiej wazelinie pocieszenia dla brata, bo fajnie opluwa szwagra... Szczyt NATO też miał być Polsce odebrany - - ilu waszych nad tym ciężko pracowało. Nie wyszło. Nie został ale wasze agendy dalej działają - taka gówno prawda z Czerskiej 3 tygodnie przed szczytem już z ministra Macierewicza zrobiła „pańcię pluszaka z UB”. Grzesiek S. tak się podniecał na konferencji prasowej, że pewnie zmienia pampersy co 5 min. w oczekiwaniu, że premier Szydło po jego totalnie-opozycyjnym proteście wręczy Macierewiczowi bilet na Madagaskar w jedną stronę, a MON zlikwiduje. Co wymyśli ta wasza "wyspa Sorosa" na Macierewicza gdy szczyt się zacznie...? Ja stawiam, że cyngle z Czerskiej zrobią z niego oficera prowadzącego Luśni, hahahahahahaha!
Kończę bo się „wydłużyłam”, no i muszę powoli pakować klamoty. Malta mnie czeka.
Będę tam miała po pracy 2.5 dnia wolnego to połażę śladami Donalda, Makreli i bezmaturalnego bibliotekarczyka Schulza. A co się dowiem i nie będzie mnie obwiązywać klauzulą poufności, to oczywiście relacja będzie.
Adios, Platfonsos!
Adios, Lemingos!
I... Miłego czytania. :):):):)
Papaaaaaa!

PS. Potęsknicie za "contessą"?...

"Charyzmatyczny" Grześ i totalna schizofrenia. Pardon - opozycja!

$
0
0

Że co, że Schetyna nie jest charyzmatyczny? Bzdury! On jest super charyzmatyczny - do PiS-u i J.Kaczyńskiego  to ma taką charyzmę, że pozazdrościć. A jak świetnie wychwytuje kto przeciw komu właśnie ostrzy noże albo inszą siekierę wojenną wykopuje! I  zaraz oczywiście leci by  charyzmatycznie poprezesić inicjatywie, a  jak się da to zapisać na konto totalnej opozycji pod własnym przewodem.  Tak było z KOD-em, z Nowoczesną ale cuś mu entuzjazm  do nich ostatnio oklapł. Chyba dlatego, że Pierdu z papaKODem postanowili, że żaden pętak nie będzie sobie przypisywał  ich „sukcesów”...
Dobrze, że Trzaskowski wyjechał z protestem przeciw min.Macierewiczowi, że jakoby ma konszachty z TW ksywa „Nonparei”  i powinien zostać zdymisjonowany. Schetyna momentalnie wkroczył do akcji, przejął pałeczkę i już jest w mediach numer 1. Ale... Pajacem nr 1. Razem z Siemoniakiem i tym ich durnowatym wotum nieufności. Gdy np. Siemoniak i reszta tuskowych ministrów konszachtowała się na szczeblu rządowym z TW Bonim M. ministrem, hehehe, to było wszystko cacy, nikt nawet nie występował o ich dymisje...
 
PO - totalna opozycja? Nie! PO - totalna schizofrenia? TAK!!!
Kogo ona już nie dymisjonowała –  ministrów Kamińskiego, Błaszczaka, Szałamachę, Jakiego, Raczkowskiego, marszałka Kuchcińskiego, a ministra Macierewicza to chyba co miesiąc, hehehe. Prezydenta Dudę i premier Szydło kilka razy straszyła  trybunałem stanu.  
Ale wracając do Schetyny Grzegorza... Chyba to odebranie pałeczki Trzaskowskiemu (albo A.Macierewicz jest dla niego viagrą) dało panu Grześkowi kopa do własnej inicjatywy, bo z równoczesnym zmielaniem min.A.Macierewicza rymsnął na próg urzędów marszałkowskich jak Rejtan i drąc koszulę zagrzmiał - samorządowcy, nie dajcie się zastraszyć, nie pozwólcie by PiS niszczył wasze małe ojczyzny!...
...Swego czasu Elka Bieńkowska wygadała się Wojtunikowi -  „Ja wiem, jak jest, kontrole robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze. A jest źle, ale to są setki milionów złotych” – mówiła, a świadkiem tej rozmowy był podobno tylko  halibut... Po doświadczeniach  ośmiu wspaniałych lat wspaniałych rządów wspaniałej POlatformy O. i po poznaniu wyników audytów, przeprowadzanych przez nareszcie nowe władze RP można śmiało twierdzić, że to co o resorcie Arłukowicza mówiła Wojtunikowi Bieńkowska gdy jeszcze ministrą i wicepremierą była, dotyczy wszystkich miejsc, w których zarządzała i zarządza Platforma. Nie jest przecież żadną tajemnicą „mała ojczyzna” barona Budynia I Gdańskiego, ojczyzna wyjątkowo dojna. A reszty baronów platfonsiery? Kopalnie króla Salomona to pikuś Pikusia przy urzędach marszałkowskich, cielętach co dwie matki ssą ciągnąc szmal i z kasy państwowej, i z UE....
O ile ten unijny, wpływający do samorządów za czasów PO można jakoś   „π x drzwi” oszacować bo chwalilo  się  nim wielu - ileż to oni wyszarpali od tej sknery Unii  „dla Polski”, to była extra klasa kiełbasa nie tylko wyborcza i eliksir Donalda i Kopacz dla lemingów, to była ta „ciepła woda w kranie” i „sukcesy Polski w świecie dzięki PO” - o tyle rozmiar krajowych środków przez 8 lat spowijała  mgła  gęstsza od tej smoleńskiej. Kasą sypał swój swojemu i kontrolował ją też swój swego. W świętym oburzeniu na wyniki audytów rządu premier B.Szydło ex premiera Kopacz w przekaziorach pitoliła w stylu „ myśmy kontrole oczywiście robili”. Ale co z tego - Bieńkowska swoim „kontrole były ale po to, żeby wyszło, że jest dobrze” dużo wcześniej zaorała na 100 m wgłąb i Tuska, i Kopacz i całą Platformę, a poza tym jaka to  „kontrola” jeśli czuwała jedynie nad tym tylko by lwia część dostawała się kolesiom i nikt tego nie kontrolował.
 
...Charyzma Grzegorza S.....   Dobrze jest tryskać własną inicjatywą ale nie wystarczy ją mieć. Trzeba ją również racjonalnie, oooo – totalnie, to jest dobre określenie – że tak powiem „skonsumować”.  A on co?   Chciał  być ciężkim walcem drogowym na Macierewicza to mu wyszedł walczyk z Siemoniakiem. Chciał być taranem „totalnej opozycji” zmiatającym wszystko w drodze powrotnej  PO do koryta. Chciał być Reytanem baronów to  ich zwalcował i staranował swym listem. A przecież jako baron – tym bardziej  powinien siedzieć cicho w tej materii bo nie tylko wie co piszczy w samorządach, a i ma pietra...
I tak – zamiast walca, tarana i Reytana jest dzielnicowa maglara.  PiS, Kaczyński, Duda, Szydło, Macierewicz! I na odwyrtkę w dowolnej kolejności będzie maglował,maglował, maglował. Do szczytu NATO i do...
 

 
A nawet jeden dzień dłużej, hehehe!... 

A kiedy sąd ostateczny, „sędzio wszystkich Polaków”?

$
0
0

Hehehe, widać jak na dłoni, że zbliża się jakieś szczególne wydarzenie dla Polski bo „totalna opozycja” znów sięga po swe zdezelowane lokomotywy i kolubryny, które wytacza z szaf tylko na wielkie „olaboga” gdy płomyk nadziei na powrót do koryta znów przymiera w odmętach tunelu. A zaczął wygasać bo w Brukselce zrobił się wielki przeciąg – tam Brexit czyli widmo utraty dwóch koryt i obu w swym rodzaju królewskich, a u nas szczyt NATO tuż tuż bo nie udało się wielkim Guy’om z Timmermansa go odwołać, nie udało się również ich maluczkim kamerdynerom i pucybutom. Więc Guy’e siedzą cichutko, matka Angela od uchodźców też jakaś taka oklapnięta ostatnio jest i tylko Totalna O. w „tymkraju” szaleje w tańcu św.Wita bo znów nie dała rady zmielić ani premier, ani prezydenta, ani A.Macierewicza.... „#Michnikpublikuj” – kpi i pęka ze śmiechu z G*wnoW*rtej brać internetowa i mieli prezia Schetynę wraz z Platformą aż pierze fruwa. Mielą ze wszystkich stron nawet ogórki choć... jednym sezon dawno się skończył, a innym dopiero się zacznie za kilka dni...
No, to wytoczyła Totalna O. swą od roku najcięższego kalibru pukawkę, najwyższą instancję i „ałtorytet” czyli wyciągnęła z czeluści szafy pachnącego naftaliną prezesa Rzeplińskiego, którego schowała na jakiś czas, na „cięższe czasy”.
Cięższe czasy nadeszły, dźwierza szafy ze skrzypieniem się otwarły i ukazał się ON. Prezes! W całym majestacie. Dostojnie wstał z tronu (też chwilowo wstawionego do szafy) i od razu walnął z najgrubszej rury – że jego system wartości jest najbliższy do tego Platformy O., bo Platforma O. to wzór uczciwości i innych cnót, on również i będzie ich bronił więc na żadne kompromisy odnośnie TK nie pójdzie bo on jest organem postawionym na straży konstytucji, on jest sędzią wszystkich Polaków i dlatego „Jarosław Kaczyński oraz władza ustawodawcza i wykonawcza muszą podporządkować się prawu i konstytucji, bo Polska jest i będzie państwem konstytucyjnym”...
...Była kiedyś taka kreskówka na dobranockę dla maluchów – „Przygody gąski Balbinki”. Ta gąska miała kumpla Ptysia. Ptyś był gamoń i lebiega ale sympatyczny, był wyrocznią pytyjską dla Balbinki i gejzerem różnych bonmotów. Ptyś był również pasjami parodiowany przez starszą młodzież, no i w mojej szkole robiła furorę taka oto scenka rodzajowa - Balbinka gdy ją dorwał pierwszy w życiu cykl, spytała Ptysia co jest grane. Ptyś pomyślał, podrapał się w głowę i rzekł – „Balbyna, o ile ja się żnam na medyczynie to ty masz urwanego.....!”...

...Na tyle, na ile ja się „żnam na medyczynie” to prezio Rzępoliński wszelkimi siłami i sposobami z tępym uporem dąży by w „imię konstytucyjności Polski” własnoręcznie tę konstytucyjność amputować jeszcze tępszym sierpem. I przyklepie młotem. Bo... Jeśli prezydent Duda i premier Szydło ugną się i zaczną tańczyć pod narzucaną przez prezia Rzępolińskiego muzyczkę - pani premier opublikuje „wyrok” TK z 9 marca 2016, a pan prezydent zaprzysięgnie wybranych przez PO w październiku 2015 r. niezgodnie z przepisami sędziów TK, to Polska w tej samej chwili automatycznie przestanie być państwem konstytucyjnym!...
Jaką reakcję by to wywołało w szeregach Totalnej O., w centralach Nowoczesnej, KOD-u, w ich świątyni na Czerskiej to... można spokojnie dywagować – wszyscy by dostali megasraczki z oburzenia, że PiS i Kaczyński podeptali konstytucję, że zamordowali konstytucję, Szydło i Duda natychmiast pod TS, rząd natychmiast do dymisji, a „ten” Macierewicz to przynajmniej 3 razy. W euforii szczęścia pistolet Tomczyk by wylał nocnik przez okno, a Misiek do kieliszka Kopacz, Kierwiński zatknął się własnym tłuszczem, Halicki powiesił na agrafce, Michnik zrobił laskę Sikorskiemu, a pani Agnieszka na golaska, z kublikiem na głowie i z kogutem w pupie latałaby z prędkością światła po Warszawie i udawała pogotowie i straż pożarną w jednym, wydając z siebie przenikliwe „piiiiiiuuuuuuu- iiiiuuuuuuu”. Pierdu w rzymskiej todze z Kijowskim w hełmie a la Perykles poprowadziliby zaraz Marsz Miliona Lemingów, przygrywałoby mu trio prezydętów dętych, uppsss... instrumętów dętych - trąpka, pąpka i lewarek czyli zespół „Bigos-Polmos-Donos”. Prezes Schetyna by zupełnie stracił głowę co momentalnie wykorzystałaby Ewa Kopacz, występując w zaprzyjaźnionej telewizorni i w mundurku aktywistki ZMS, odczytując z kartki orędzie napisane przez Stefana Niesiołowskiego, a transmitowane przez wszystkie wiadome tv i radiostacje – „Obiecałam wam, że zrobię wszystko, by przywrócić Polsce normalność, że obronię polską wolność i obietnicy dotrzymałam! Zaraz po zwycięskich wyborach zabierzemy wam te 500 judaszowych srebrników, które rozdały wam PiS-owskie szmaty i które parzą was w ręce, zamiast mieszkania+ damy wam namiot+saperkę (do wykopania jamy septycznej i ziemianki-lodówki), zamkniemy gazoport w Świnoujściu i zerwiemy umowy z Katarem. Za to podpiszemy umowę „PawlakII” z Rosją, tym razem na 133 lata, a wszystkie wasze zapalniczki podłączymy do NordStream 1, 2 do 10 by gaz w nich był tak wieczny jak nasza ciepła woda w waszych kranach. Przekopiemy na metr wzwyż Mierzeję Wiślaną i wkopiemy ją na 100 wgłąb żeby żaden wróg naszego nowoczesnego, racjonalnego patriotyzmu i nowoczesnej europejskości jej już nigdy nie przekopał. Podwyższymy wiek emerytalny do 87 lat żeby nasi kochani seniorzy czuli się dowartościowani i potrzebni temu krajowi, wywalczymy by dzieci szły do szkoły bezpośrednio z porodówki, a podle okradzionym przez PiS byłym pracownikom byłego aparatu bezpieczeństwa przywrócimy stare emerytury i podniesiemy średnio o 60% oraz dodamy bezpłatne leki, które odbierzemy PiS-owskim i pozostałym ramolom 75+. Na miejscach pomników i miejsc pamięci o różnych bandytach Pileckich itd., ustawimy wierne kopie pomnika 4 śpiących. Do wyborów parlamentarnych p.o. premiera będę ja, p.o.marszałka pan Rysiu, a do prezydenckich funkcję p.o. będzie pełnić sędzia wszystkich Polaków, pan prezes Rzepliński. Po wyborach premierem będę ja, marszałkiem pan Rysiu, a prezydentami B.Komorowski i A.Rzepliński. Mówię to wam jako Ewa Kopacz i obiecuję, że przywrócę tenkrajowi naszą starą, dobrą normalność, na którą cała Platforma Obywatelska ciężko pracowała przez 8 lat, a rząd PiS, prezydent PiS i Jarosław Kaczyński niszczą na waszych oczach!”.

...A.Rzepliński odstawiając się jakiś czas temu do szafy by poczekać w spokojności na swe kolejne wielkie 5 min., być może wchodził do niej z bardzo rozczarowanym ego - że on jednak wciąż bez prawa do wisienki z czubka tortu choć tak bardzo się starał, tak bardzo i ciężko pracował dla dobrości partii, która łaskawie pozwoliła mu dołączyć do swego elitarnego stada świętych krów, ale na pewno wchodził do niej jako zwyczajny sędzia TK i jego prezes. Dziś wytacza się z niej w majestacie Sędziego Wszystkich Polaków, jak biblijna alfa i omega, pana życia i śmierci. Ta sroga i tryumfalna mina, ten mrożący dalekosiężny wzrok, ten dumnie wysunięty podbródek. Z koafiurą i chyba nawet ogolony?...
No.... mesjasz. Mesjasz, mości państwo! Mesjasz... Tylko Te Deum jakim oddać mu cześć!...

Teraz tak – po raz: czy szafowe pustelnictwo Rzeplińskiego, czy obietnice jego promotorów, że tym razem już się na pewno i ostatecznie uda wyszarpać TK z kaczystowskich łap, na wieczyste POsiadanie, tak podziałały na prezesa TK, że „zszafwychwstał” nagle jako „sędzia wszystkich Polaków”? Co mu się w tej pustelni stało, czego mu przez szpary i dziurkę od klucza wpuszczali. Hel może? Bo naftalina to chyba za słaba żeby aż takiego odlotu dostać... Po dwa - „o ile ja się żnam na medyczynie”, to A.Rzepliński wciąż – i mimo wszystko - sędzią jest ale tylko TK. Nikim więcej, a tym bardziej „sędzią wszystkich Polaków” być nie może i nie będzie przy obecnej ordynacji wyborczej. Rządzić i sądzić w takim wymiarze na który sobie pozwala, sędzia Rzepliński ma prawo ale tylko u siebie w domu pod pierzyną. W TK już nie - w TK ma prawo tylko orzekać o zgodności/niezgodności z konstytucją RP, tylko w zgodzie z regulaminem TK RP i tylko w duchu ważnych ustaw państwowych, głosowanych przez Dejm RP. Ani jotę więcej!
A Rzepliński co? Sam sobie ustawy pisał i sam sobie je konstytuował. By zaczęły obowiązywać potrzebował tylko ostatecznego „błogosławieństwa” czyli podpisania przez prezydenta RP. Farta miał bo Polsce akurat prezydęcił Bronisław Komorowski. Ten światowej sławy ekspert od polowacki, bigosu, macania kur ale lokalnej niesławy obrońca WSI, patron niedobitków PRL-owskiej PZPR-owszczyzny, kompletny abderyta w zawodach - wyuczonym (uniwersytet, mgr historii) i „polityk” - praktykowanym przez dziesiątki lat w MON i potem przy lasce marszałkowskiej, jako prezydęt nie miał żadnego wstrętu do ustawodawczych bubli, produkowanych przez i z inicjatywy swej partii mecenaski, też abderytki. Komorowski buble „obu ręcamy” z przyjemnością i dumą gazem podpisywał, a z extraordynaryjnym turbo doładowaniem te, noszące szumny mianownik - „Projekt prezydęta B.Komorowskiego”. Rzepliński na tym żerował, na tym budował imperium prezesa TK, swoje Bizancjum. Nakryty na tych niecnych szwindlach dziś ma czelność sam sobie powiększać prawa i uprawnienia...
...Nawet wpadły w odmęty szaleństwa samouwielbienia, nieprzytomnie zadufany w sobie Bronisław Komorowski gdy startował w 2015 r. do reelekcji, to tylko życzeniował sobie pobożnie poczuć się w nowej kadencji „prezydentem wszystkich Polaków”, a przecież mógł chełpić się, że w I kadencji „prezydentem wszystkich Polaków” był. Ale nawet on na takie Himalaje autobałwochwalstwa jednak sobie nie pozwolił jak pozwala sobie Rzepliński, który nie mniejszym pawiem od Bronisława jest. Jednak Bronek na jego tle to tylko facet subtelnie puknięty palemką wielkanocną w czółko, natomiast w Rzeplińskiego las palm kokosowych walnął co najmniej z siłą owiniętych w gazetę przynajmniej trzech górolskich „szynecek” by samozwańczo wyniósł się dziś aż do rangi władcy, właściciela i najwyższego „sędzi wszystkich Polaków”.

...To co, Wasza TK Rzępolińska Targowicka Cesarska Mość -na kiedy Sąd Ostateczny z wysokości majestatu swego nam zarządzisz, „sędzio wszystkich Polaków”?
Pytam bo hehehe, chcę wiedzieć kiedy ja - żuczek marny jeno ale w pełnej przytomności umysłu, że sumienie me obciążonym jest ciężkim balastem niecnych tekstów, wagonów kółek rysowanych na czole i niewypowiedzianych głośno obscenicznych myśli&życzeń pod adresem „tenkrajowych” Donków, Bronków, Ewek, Grześków, Ryśków, Kundli Oligarchizacji Demokracji (KOD) i oczywiście Jego TK Rzępolińskiej Targowickiej Cesarskiej Mości też, oraz pod adresem wszystkich importowych Guy’ów, a mecenasów w/w TWA - mam spowiwszy się w wór pokutny i z pochwą na szyi odprawić się pokornie ruchem pełzającym w kierunku najbliższego cmentarza by na czas dostarczyć przed Majestat TKRzTCM i Sędziego Wszystkich Polaków swój grzeszny odwłok...
:D:D:D

„Róbcie ten Brexit, ale już!”

$
0
0

Berlin nie może się doczekać kiedy UK opuści UE. Juncker jojczy – „Nie ma sensu czekanie do października z negocjacjami”, M.Schulz już zdymisjonował Camerona i jest niezmiernie zadowolony, że wreszcie pojawiła się możliwość rozruszania unijnej gospodarki, a Luksemburgczyk Jean Asselborn, czerpiąc wzór z F.Timmermansa migiem wskoczył w buty premiera obcego kraju – „Musimy zrealizować tę decyzję”  i  już Anglię wyprowadza...
Ot, ratlerki brukselskie - „wyjdą” Anglię z UE zanim sama tego dokona. Albo i nie (ale byłby numer)...
Pierwszy dyplomata Francji, podlewając ze szczęścia nogawki spodni Angeli  buńczucznie popiskuje - „Jesteśmy zdecydowani skierować Europę na nowe tory”.
No, zupełnie jak w tym wicu o przyklejonym się do dna okrętu kaku, co piało ze szczęścia „Panowie! Płyniemy!”....
 
...Z tych i innych reakcji nadętych buraków brukselokracji wynika taki wniosek -  Zjednoczone Królestwo było nie lada ciężarem dla całej UE ogólnie, personalnie  kulą u nogi  brukselskich pudli Tante Angeli i jej samej, oraz  Saharą do kwadratu w tryby  unijnej gospodarki i Unii w ogóle. Cała Europa wreszcie się dowiedziała, że to przez tą cholerną Anglię najtęższe umysły w Brukseli łamały głowę  jak tu zrobić rybę ze ślimaka i marchewkę z  ośmiorniczek i w ogóle z owoców morza. Urzędową transformacją np. węgla kamiennego w pomidory  ewentualnie w jabłka wciąż się zajmują, dlatego póki co w niektórych rejonach Unii zwijane są kopalnie i rolnictwo...   Europa dowiedziała się też, że przez tą wstrętną Anglię  nie mogła dążyć  ku swej światłej przyszłości właściwymi torami. Buksowała na tych wąskich od zadupia Cabo da Roca przez wielkie Paryże i Berliny by dopiero w jakichś  kolejnych zadupiach - Bezledach, Gołdapi  i Gronowie  wjechać na normalne, szerokie tory...
No, ale żeby do tych dobrych torów dotrzeć to na drodze leży teraz... rasistowski ultraprawicowiec Kaczyński, hehehe! Żeby choć sam, ale nie bo w trójkę z Szydło i Dudą. Na dodatek fruwa nad nimi „ten” Macierewicz. 
No co... dopiero co tak pisał superopiniotwórczy włoski sobowtór G*wnoW*artej, „La Repubblica”.
 
... Te i inne  reakcje nadętych buraków brukselokracji powodują też jedno bardzo poważne pytanie – czy na najwyższej półce Brukseli nie szykują się jakieś poważniejsze personalne przetasowania? Znaczy się - czy Makrela ich nie szykuje, bo ona też podejrzanie cicho siedzi... Dlaczego czuć, że coś wisi w powietrzu? Otóż dlatego, że te wszystkie dotychczasowe oberpudle Junckery i Schulze to po referendum o Brexit jakby  owszem – pokwikują, popiskują, jeżą się jak wesz na grzebieniu ale jakoś tak pod surdynką, bez przekonania. Oczka im latają na boki  jakby ubrali cudzy garnitur i źle się w nim czuli... Tuska nie wspominam bo on jak zwykle  w ważnych momentach zawsze „taktycznie” okazuje się w „delegacji”, zawsze na jakiejś  kolejnej „wewnętrznej emigracji”. Ale spoko - on zawsze na pierwszej linii  nawet gdy go nie ma. Cwaniaki-asekuranty tak właśnie mają. Donald przytaił się pod suknem stołu  głównych graczy i  „kontroluje  położenie”,  filując kiedy zrobić  „wejście smoka” bo powód  ma teraz szczególny - gwiazdy Schulza i Junckera zaczęła zdecydowanie przyćmiewać nowa gwiazda. To nie Martin Schulz – przewodniczący PE, nie J.C.Juncker – szef KE zwołali  „Wielką Szóstkę”. Zwołał ją nowy kapciowy Angeli. I nie w Brukseli, stolicy UE, a w Berlinie.  To on dziś  dyryguje paradą brukselskich kacyków, a nazywa się Frank-Walter Steinmeier.
Czy to wszystko znak, że centrala Unii, Bruksela, przenosi się definitywnie - i wreszcie oficjalnie - do Berlina? Na to wychodzi! Ona w Berlinie jest przecież od dobrych już kilku lat i tylko nie wiadomo czemu pajace Makreli – mól biblioteczny, Ju 47 promila „L-jak Lodzia” (nie mylić z „L-jak Lucy”) i  Donald – ostatnia ksywa „najlepiej mi wyszła Anglia” udawały, że nie. Może dlatego, że również genetycznie prawdziwymi pajacami są...
Frank-Walter pajacem raczej nie jest! Może nim się stać w zależności od tego  kto „mu się do dna przylepi” i będzie wołać „Panowie! Płyniemy!”.  Ale raczej wątpię choć zdarzyło mu się już chlapnąć hasełkami, żywcem wyjętymi ze znanych nam  kijowych marszyków KOD-u, sejmowo-medialnych orgazmów Schetyny, Kierwińskiego, Kopacz itd., nowoczesnych turbopierdulencji pana Rysia (to od terminu „turbulencja”)  i ulicznych fiku-miku-ho-ho-hopsasa  sławnego tria  „Bigos-Polmos-Donos”.
...Berlin właśnie pozbywa się bolącego wrzoda  i bez krępacji skacze w objęcia Putina.... O, właśnie poleciały w mej tv wiadomości. Jakby żywcem wyjęte  z G*wnoW*artej, Polityki, onetów, PAP-ów i jej SRA-pów (tvn-y, polsaty itd.). I  o zgrozo - powołujące się m.in.na... PAP!!!  Szok!!! „Nacjonalizm i populizm Anglii” są odmieniane przez wszystkie przypadki, a Cameron przedstawiany jak antychryst. Za to Angela Merkel – sama słodycz i duch św., anioł zbawienia! Unii, Europy, świata, Kosmosu i... *
No... mać, mać, mać – Panie Czabański! Jak długo jeszcze PAP  będzie tę  lewacką „opiniotfurczą” PAPko-sraczkę  posyłać w świat?
Na szczęście – tyle ile me lokalne media poświęciły PAP-owskim i innym lewackim opiniotwórczym rzygom, tyle samo poświęciły również internautom z całego świata, gdzie przeważała solidarność z  decyzją Anglików i wspólne, zgodne zdanie o siłowym skołchorzaniu Europy przez Brukselę.
Frank-Walter – nowa i chyba nie całkiem szara eminencja UE, już zapowiedział,  że „Nie pozwolimy sobie odebrać Europy!”. To „my” to IV Rzesza, dla której Bruksela jest tylko przystawką i parawanem. To „my” może również oznaczać szemraną koalicję Niemcy-Rosja. Nie przypadkiem putinowskie media wiwatują, że NordStream2 jest zaklepany. Nie przypadkiem ten sam Frank-Walter Steinmeier, który jeszcze niedawno przysięgał w mediach, że NordStream2 to czysto gospodarcze przedsięwzięcie dziś swym „Nie pozwolimy sobie odebrać Europy” przyklepał jego polityczne znaczenie. Obserwujmy jak nagle zaczną skakać na giełdach akcje firm niemieckich, które sięgnęły granicy plajty poprzez sankcje UE względem Rosji.
Obserwujmy...
Anglio! Rób ten Brexit, ale już!  
Parowóz to przeżytek ale walec na koks... Czemu nie? W tym niemieckim węglarze już od dawna dosypują do pieca. Ale wciąż świeci czerwony semafor Brexitu. Anglio, rób ten brexit ale już bo  Junckery, Schulze, Tuski i najnowszy kacyk Brukseli  Frank-Walter chcą już zielonego światła.  Bo  jeśli to brexitowe  ma  świecić Unii czerwono aż do października toooo.... szlag może trafić kocioł niemieckiego walca.
...Widać Putin też jest w jakiejś „ekstraordynaryjnej”  potrzebie  bo inaczej Berlin by tak przecież nie forsował na rympał swego (h)opla...
Och, zapomniałam – no przecież ten forsing to szczyt NATO w Warszawie! Niemcy sprzeciwiały się bazom w Polsce, a ile wersji przedstawiły – i „komorowską”, że Polsce nic znikąd nie grozi, i „nie drażnić tygrysa”... Było ich z pięć od października 2015, a ostatnia to podobno ta, że dziś  Bundeswehra jest w stanie o wiele gorszym niż polskie siły zbrojne  po 8 latach sikorkowania i siemoniaczenia w MON!
Ale jaja! Aaaaale jaja! Że pojadę lalą Donalda...
I takie Niemcy mają być „wiodącą siłą Europy”???
 
PS. Odnośnie tego „i”*  po Kosmosie wyżej -  moja 5-letnia wnuczka, pytana co zaczyna się tam gdzie kończy się Kosmos,  zawsze odpowiada (tłum.) – „Wieeeelka Duuuupa ZUSozaura bez lodów, waty cukrowej, ZOO i karuzeli!”...
PS2. Cytaty za niezalezna.pl i wPolityce.pl.
 26.06.2016

Na koniec – kilka  sobotnio-niedzielnych memów:

Herr Juncker i brukselomatołki! Hola! To tylko referendum!

$
0
0

Żan-Klod Juncker już  co najmniej jak „Ja-aa-aaa, Kla-aaa-aaudiusz” się czuje. ale daleko mu i do niego, i jeszcze dalej do Dereca Jakobiego. Ju „47 promila”  zupełnie szajba odbiła po minionym czwartku, choć nie tylko jemu bo wszystkim lewackim brukselomatołkom od A do Z. Po brexitowym referendum ich bezczelność wybuchła jak bomba wodorowa. Zachowują się  tak  jakby już wszystko było przesądzone – główny hamulec ich dyktatury unieszkodliwiony i hulaj dusza, piekła nie ma. A mądrzą się – ho ho, a nawet ho ho ho.... Gdy czytam i słucham ich wypocin to odnoszę wrażenie, że wstąpiły w nich  wszystkie Pomaski, Kopaczki, Seneszyny, Gajewskie Kingi i cały damsko-męski fraucymer pana Rysia Petru.
Ale o tym przy innej okazji...
 
Ku pamięci brukselomatołkom!
Póki co Anglię wyprowadziła na razie tylko Islandia. I nie z Unii E., nie z Europy, a tylko z Euro 2016. Wielka Brytania wciąż jest członkiem UE, będzie nim i będzie w UE  dopóki będzie chciała. Na takich  samych warunkach jak Niemcy z panią  Merkel, jak Francja pana Hollanda, jak państwa reszty zidiociałych brukselomatołków, trzęsących Unią! Niech więc nie naciskają, nie forsują procesu Brexitu bo w traktatach unijnych brak takowych zapisów o presjach. I niech zbyt wiele sobie  nie wyobrażają, że już mogą robić co chcą bo pozbyli się Cerbera bo albo żyłka im pęknie albo pęknie cały ich eurokołchoz...  
...WB wcale nie musi się spieszyć z Brexitem – wynik referendum nie ma mocy wiążącej, państwo ma dwa lata na Brexit, ma jesienią wybory, nowy rząd może ogłosić nowe referendum w sprawie Brexitu w obliczu czego wszystkie dziś nadęte brukselomatołki okażą się z ręku w nocniku. I będzie śmiech.
Zatem... Jeśli w obecnej sytuacji ktokolwiek powinien się spieszyć to tylko i wyłącznie te właśnie lewackie brukselomatołki! Zamiast urządzać karczemne awantury jak Juncker i jak fornale z kłonicą rozstawiać wszystkich po kątach, powinny zacząć naprawiać to co w Unii spieprzył Juncker, Tusk, Schulz i ich trubadurzy Guy’e z Timmermansa z resztą mendolinistów.
Mandolinistów oczywiście – przepraszam.
Do tego potrzebna jest na pierwszym miejscu natychmiastowa dymisja „św.trójcy” – Schulza, Junckera i Tuska oraz szefów komisji, w tym małpiarni weneckiej, bez prawa piastowania w przyszłości wysokich urzędów unijnych  i wybór komisarza służbowego, wybranego przez premierów wszystkich obecnych 28 państw-członków UE do powszechnych wyborów nowych administratorów UE.
Jednocześnie z tym kanzlera Angela Merkel, która kanclerzem UE nie jest,  powinna natychmiast i bezwarunkowo skończyć z niańczeniem tego brukselskiego TWA, mieszanki piaskownicy, boja do gały i izby wytrzeźwień, i zająć się stanem swego Vaterlandu, w którym nie tylko demokracja jest w stanie agonalnym.
 
Społeczeństwo Unii Europejskiej jest podzielone? Owszem, oczywiście! Od dawna i pod wieloma względami. Są ogólnie znane  ale tylko jednego rodzaju podziału nikt nie chce wypluć z siebie i głośno zdefiniować. To tabu tabów,  którego zajadle strzegą Junckery, Schulze i Tuski, strzegą go ich lauferki, pucybuty, wazeliniarze i wielcy strażnicy nocników jak Graś. Strzeże go bismarcka Angela z Berlina i jej wyliniałe Pikusie w Paryżu, w Rzymie, w Luksemburgu i....
...I...?  
...O, kurczę pieczone! I...
I to by było na tyle???
Tak, tak! Nie ma błędu - to by było na tyle!!!... Zamiast „wielkiej szóstki” Schumana i Adenauera jest „gang  czworga” Angeli. Plus paru „dyrektorków Europy” z preferencjami najwyżej na stanowisko „ przynieś, odnieś, pozamiataj”,  plus  garstka   lewackich liberałów i różnej innej swołoczy, pardon – mniejszości -  jak np.  bojownicy płci wszelkich o wolność odbytów i macic pod tęczowym sztandarem LGTB...
Z 508-milionowej społeczności unijnej  to jest „opoka, elita i jądro”  wielkiej Unii Europejskiej, hehehehe! Przyszłego „Superpaństwa Europejskiego”... Ze szczerbatym Verhofstadtem i jeszcze bardziej szczerbatą Bundeswehrą „wiodącej siły Unii E.” na czele...
„Ale jaja! Aaaale jaja!”.
Tak na marginesie, choć niezupełnie bo sprawa jest istotna - czemu od towarzystwa spod tęczowego znaku LGTB  ta wielka patriotka demokracji wszystkich oblicz, patronka i orędowniczka wszelkich wolności, Unia Europejska,  nie wyegzekwowała by na ich tęczowym sztandarze  choć jedna gwiazdka unijna zabłysła?  Tyle kasy na ruch tych biednych uciśnionych  wyrzuca, ale jak świętej krowy nie tyka, czepia się tylko braku flagi UE w nieunijnych ceremoniach państwowych krajów członkw UE... 
 
Wracając do tabu - o jaki podział chodzi, którego tabu „matriarchcica” Angela i jej adoptowane bękar... pardon – bratanki  Martinki, Donki, Jean-Claude’y, France itd.  Guy’e, których obsadziła w Brukseli,  tak bronią?
To podział 508-milionowego społeczeństwa Unii Europejskiej na - Europejczyków i eurokołchoźników!
Na ludzi wolnych na duchu i umyśle i pachołków!
I tu wystarczy podstawowa matematyka, dodawanie i odejmowanie.
Np. Francuzi zupełnie zgłupieli w ciągu ostatnich 10-15 lat – ich różne Barrosy, Sarkozy i Hollandy jak Kirke z wyspy Ajai  zamieniły w pokwikujące stado, ale tacy na ten przykład Włosi zupełnie zachowują wciąż przytomność umysłu i mają serdecznie po kokardki - i pudla Makreli, lizusa Renziego, i  brukselomatołków, i germanizowanej przez nich UE. Wielu Europejczyków w UE wciąż poddaje się bełtaniu w głowie przez lewackie a(ro)gencje prasowe i lokalne G*wnaW*borcze i broni zberlinizowanej Brukseli choć to niby „centrala” UE,  ale od dawna już tylko teoretycznie.  Jednocześnie wielu Europejczyków stoi twardo za swymi państwami narodowymi.
I co my tu mamy? Uwaga – matematyka!
Powyżej trochę groch z kapustą mi wyszedł bo notkę piszę „na kolanie”, przyciśnięta ekspresowym zleceniem ale kto niezainfekowany czerskim krętkiem bladym i wierniczym stokrotkiem czuchnowskim, to załapie.
Oto mamy – paru namaszczonych przez Merkel  dyrektorków wodospadu i fabryk prostowania bananów&ogórków, mamy garść stojących murem za Merkel niemieckich euro-unijnych  nacjonalistów (kolejka do brukselskich konfitur)  + Luksemburg  (niechby teoretycznie cały) + Francja (niechby nawet cała) + stowarzyszonych w różnych platforemkach obywatelskich, nowoczesnych KOD-zikach – każde państwo ma swoją PO, „swoich” Schetynów, Kopaczki, Petrów, Komorowskich... W sumie daje to jednak tylko max.160-180 mln. Na oko i „π x drzwi”, z dużą poprawką.
Jak to się ma do tych 508 mln?
Już tylko to dyskwalifikuje rozpasaną dziś „w imieniu UE” Merkel i jej wściekłe pudle kiedy Anglia ma opuścić jej eurokołchoz i co powinny w Unii i dla Unii  pozostałe jej państwa-członki. Merkel, która w worze pokutnym powinna pielgrzymować po Europie i kajać się za przynajmniej 5 grzechów głównych.
 
...Ju „47 promila” miał niedawno czelność rzec: „Zbyt wielu polityków słucha tylko opinii swoich narodów. A jeśli słucha się opinii narodowych, to przez to nie rozwija się tego, co powinno być europejskim zdrowym rozsądkiem.”
Sparafrazuję go:
- Zbyt mało polityków UE słucha opinii  narodów europejskich. Bo jeśli słucha się tylko wazeliniarskich opinii eurokołchoźnego lewactwa  to przez to nie rozwija się tego, co powinno być europejskim zdrowym rozsądkiem.
 
Ja mam pana Junckera „eurokołchoźny instynkt samozachowawczy” głęboko w głębi  bo co mnie on obchodzi? Co mnie obchodzi to, że on, Schulz, Tusk i całe eurokołchoźne lewactwo bez Merkel i Brukseli byli zerem i będą? Bruksela i Berlin stały się przechowalnią niedonoszonych intelektualnie i moralnie egzemplarzy, inkubatorem dla zbuków, z których wylęgają się pasożyty. Karierę mają obiecaną byle każdy chwalił pańcię kanzlerę...
Tak się nie robi polityki, brukselskie i berlińskie matołki!
Tak się robi tylko jeden wielki burdel!
I to wam się w 100% udało z Europy zrobić!
 
 
PS. Podobno wielki „dyro Europy” Donald jest poszukiwany. Był się znikł po złożeniu kolejnego hołdu Makreli w Berlinie... Pewnie wysłał się na kolejną „wewnętrzną emigrację” (pisałam o tym w poprzedniej notce) albo na pielgrzymkę do sanktuarium św.Dygdy prosić o....?

I jeszcze 2 obrazki:


 

Światowe Dni Młodzieży w Polsce, a w eurokołchozie... jak nie światowa rzeź, gwałty, ruja i poróbstwo to pandemia i albo milcze-

$
0
0

nie albo bezczelność berlińsko-brukselskich owiec!

Straszna choroba szaleje w Europie. Wywołał ją zaktywowany jesienią 2016 r. Virus polonus pisorius. Objawy -  apopleksja, drgawki, obstrukcja, majaki, często nadagresywność. Główny nosiciel – Platforma Obywatelska, Nowoczesna, KOD, znaczna część TK i jego pokrewnych egzemplarzy...  Kogo dotknął, zamienia w zombie jak przywra Leucochloridium ślimaki.
Polonus pisorius straszniejszy jest od latających po Europie z nożami, siekierami i dynamitem siejących śmierć  „gości” kanzlery Makreli. To nie oni zagrażają Europie choć wyrzynając, gwałcąc i wysadzając w powietrze obywateli Europy grożą, że to dopiero początek, polonus pisorius  jest śmiertelnym zagrożeniem. Atakuje szczególnie liberał-demokratów. W Berlinie i Brukseli pandemia, politycy tej opcji padają  jak muchy albo wpadają w długotrwały, antypolski amok.
O, właśnie! Gdzie podziały się unijne przywódce Juncker, Schulz i Tusk? Tusk z Junckerem ostatnio byli widziani na szczycie NATO w Warszawie i ślad wszelki po nich zaginął. Tusk nawet coś tam grzmiał z trybuny, wściekły, że go Obama nie poklepał po pleckach:

Dr Schulz Martin wsiąkł gdzieś jeszcze wcześniej...
Czy radzą w jakimś ustroniu przy wódce nad Stanami Zjednoczonymi Europy, czy biedaczków powalił pisorius?
Ta paskuda buszuje i zbiera żniwo również w  bliskich unijnym  liberał-demokratom zeitungach, które  w malignie wypisują  banialuki o Polsce. Dotarł nawet za La Manche  i za Atlantyk bo pismaki Timesa i NYT-a na samą myśl o  Polsce i PiS-ie dostają szału, co widać np. po toksycznych tekściorach A.Applebaum.
 
...Gigantyczne paradoksy dzieją się w tych dniach na oczach świata, prześmiewczy  chichot historii niesie się przez Europę! Bo...
Europa zobaczyła „europejską twarz islamu”...

...Berlin i Bruksela zamiast walczyć z terrorem, sianym przez „gości” Makreli, zamiast  zadbać wreszcie o bezpieczeństwo unijnych  obywateli, zaciekle walczą z Polską, która wg nich dopuszcza się zbrodni  łamania Praworządności, morduje Demokrację i gwałci Temidę. Tymczasem ta właśnie  Praworządność i Demokracja zostały zgwałcone ale  nie w Polsce, a w sułtanacie erdogańskim. Również Temida - nie w Polsce, a  w pierdlach padyszacha Recepa I  jest więziona i być może czeka na wyrok śmierci...
Berlin z Brukselą dopiero co stawiali go za wzór  strażnika i emisariusza „liberalnej demokracji”, ogłaszali  białym gołębiem chrześcijańsko-islamskiej integracji, jego wskazywali jako  twarz „europejskiego modelu islamu”. No, święty! Z kopytami do nieba...
...Choć sułtan wzorem liberalnej demokracji już dla Europy nie jest bo np. liczba gości  w jego „pensjonatach” drastycznie  rośnie to Bruksela ani myśli wysłać mu Timmermansa i  wenecką małpiarnię na kark. Kiwa mu tylko dyplomatycznie paluszkiem co i tak odczytywane jest jak S.O.S., a Polska nadal otwiera i zamyka listę unijnych zbrodniarzy, nadal jest największym zagrożeniem unijnej integralności...
Rykoszetem obrywa również Wielka Brytania bo na głównego egzekutora Brexitu Juncker wyznaczył słynnego brytanożercę Michela Barniera...
 
Inny paradoks – „goście” kanzlery Makreli mogą rżnąć obywateli unijnej Europy jak prosięta, mogą ich gwałcić i wysadzać w powietrze, a ona - albo znika jak kamfora albo mizdrzy się w mediach jedną ręką sypiąc euroobywatelom dyżurne obiecanki o bezpieczeństwie i innych gruszkach na wierzbie. Drugą  przyznaje swym śniadym „barankom” kolejne ulgi i wygody, a nieprzychylnych relokacji i narzucanym kwotom „baranków” Europejczyków oskarża o barbarzyński brak empatii i solidarności. Naciska również na media i policję by tuszowały incydenty jej „gości” (jak np. w Schwedt) i wciąż nie widzi punktów stycznych między skutkiem i przyczyną jak np. Brexit a  samowola jej i jej brukselskich kamerdynerów i rosnąca niechęć obywateli państw członków do nich, do Unii.  A podobno nauki ścisłe studiowała. No, ale gdy mózg  ma się jednocześnie zlasowany przez polonus pisorius i przeorany  bruzdą Nord Stream1 + lifting  resztek fałdów  pod  kolejne Nord Streamy byle tylko Putin pomagał jej w utrzymaniu jaśnie kanclerskiego stolca,  to  jest jasne, że jej „goście” po małym odpoczynku dalej będą rżnąć, gwałcić i detonować bomby w Europie, dla nich unijni liberał-demokraci będą walczyć z obywatelami unijnej Europy, będą ich traktować jak untermensche, a Europejczyków jak zwykłe bydło rzeźne... Wielka kanzlera dalej będzie obiecywać Europejczykom gruszki na wierzbie i... Coraz mocniej szczuć i ekscytować w pośladki czubkiem swej pikielhauby Francika Timmermansika i wenecką małpiarnię, żeby szybciutko robili porządek z Polską,
demoralizującą UE wywrotowymi antyliberalnie antydemokratycznymi hasła o obronie suwerenności i statusu państwa narodowego, gwałcącą UE ład NWO i inne unijne świętości jak np. praworządność, której UE jest najświetlejszym wzorem i przykładem do naśladowania.
Bo...

To tak w telegraficznym skrócie...
 
...Do  tej wielkiej przestępczyni Polski, tak piętnowanej bo niebezpiecznej zjechały na Światowe Dni Młodzieży tysiące. Z całego świata. Przybył Papież Franciszek. Nie na 4 godziny, na całe 4 dni.
Już to jest paradoksem! Tym bardziej i tym większym nawet, że te polskie, krakowskie ŚDM odbywają się niemal tuż po szczycie NATO, o którego krach walczyło wielu. Na wielu szczeblach, od PE, KE i RE w Brukseli po warszawskie portiernie i wychodki platformerskich, nowoczesnych, KOD-owych i czerskich kanciap, błagając np. prezydenta Obamę żeby nie zjechał do Warszawy. Papa KOD-a to nawet osobiście do Waszyngtonu się fatygował w tym celu i całował klamki senatorów...

Co dziwne – o plajtę ŚDM już żaden z tych lewaków nie walczył, do Papieża Franciszka donosów nie słał, a to błąd kardynalny i już się mści bo  Światowe Dni Młodzieży spowodowały, że cały czarny pijar, preparowany przeciw Polsce przez Berlin, Brukselę, unijne i światowe lewactwo, przez  jurgieltników spod znaku PO, Nowoczesnej i KOD-u, nagle poszedł się bujać na drzewo. A właściwie buleśnie roztrzaskał swój parszywy ryj o glebę! Tysiące pielgrzymów z całego świata zobaczyły na własne oczy Polskę. Może wciąż nie tak zasobną ale na pewno nie jęczącą pod butem jakiegoś totalitaryzmu jak była im przedstawiana. Zwłaszcza rodacy A.Merkel doznali  poważnego szoku, że w Polsce nie ma żadnej dyktatury, nie ma żadnych zamachów - na życie, na demokrację. Oni zobaczyli  coś zupełnie odwrotnego od tego czym karmią ich  na codzień rodzime zeitungi. Na dodatek zobaczyli  Polskę nie jako pierwszego przestępcę  UE, a jako ofiarę berlińsko-brukselskich intryg, pomówień i donosów lokalnej Targowicy...  
...I tak cała misternie tkana czarna legenda o Polsce – smoku znad Wisły, pożerającym dziewice płci wszelkiej i unijnym Czarnym Ludzie,  runęła! Eurokołchoźne zeitungi w odruchu krańcowej desperacji podjęły nawet próbę  ratowania cnoty i wiarygodności  swych berlińsko-brukselskich patronów, próbując w ostatniej chwili  przyprawić Polsce gębę papieżożercy ale zarażone przez Berlin i Brukselę  wirusem  polonus pisorius  tak się pogubiły, że z ich pisaniny do końca nie wiadomo czy to Polska chłodno przyjęła papieża Franciszka, czy Papież Franciszek chłodno potraktował Polskę. W  rezultacie wyszło tak, że dla niecnych propagandowych celów podle użyły  Papieża  Franciszka, przedstawiając Go jako polakożercę....  Coś tam marudziły też lokalne axelszrajbery na Czerskiej, całkiem jak Komorowski kiedyś, że Polaku  ponury  dziób do góry. Jakoś tak. No, ale frustraci z Czerskiej już tak mają, że dla nich każda zupa jest za słona, cytryna za kwaśna, trawa za zielona, woda za mokra itd. Ja już się podśmiewam czekając na ich komentarz o zupie ogórkowej, którą krakowska Kuria ugościła Papieża Franciszka. Jak nic mogą wyjechać z obawami, że Papież mógł zostać podtruty bo ogórki mogły być za krzywe albo za proste, niezgodne ze standardem UE i że to wina Kaczyńskiego, hehehe.
Och! Aż strach się bać na myśl o botwince – ale byłby wrzask. Np. Michnik w przystępie delirki  machnąłby na całą pierwszą stronę  tytuł typu – obrażony papież w pośpiechu opuścił w niedzielę Polskę po sugestiach  PiS-u itd.blebleble...
No co się śmiejecie? Virus polonus pisorius!...
A jak wyborcza wyjedzie z tytułem – „ŚDM -  Brzegi - przedwczesny poród przerażonej katolskim fanatyzmem matki”? To też będzie robota polonusa pisoriusa choć Wielomiastowa albo inna bździągwa z innej supergazety czy superstacji napisze, że to wynik dyktatury Kaczyńskiego...
 
* * * 
...Zupełnie inny miał być epilog tej notki, pierwszej po sporej przerwie i pisanej długo, z upalnego doskoku ale te narodziny maleństwa podczas odprawianej w Częstochowie przez Papieża Franciszka Mszy św.  każą mi się zamknąć i poświęcić wieczór na kontemplację.    
Powiem tylko - nie ma przypadków, są tylko znaki...!
A szczęśliwym Rodzicom Maleństwa serdecznie gratuluję pociechy. Cieszę się, że narodziło się w TAKIM momencie i w TAKIM miejscu...
I może...?  Jeśli to dziewczątko... to...?
Nosić będzie imiona Maria-Polonia Franciszka...?  
 
 

Skumbrie w tomacie czyli lista „Solidarni z Makrelą”

$
0
0

Ilu tych solidarnych Angela Merkel właściwie ma, poza wiernymi pudlami w Berlinie, Brukseli, Paryżu, Rzymie i... w policji?
Tu zdaje się lista się kończy!...
Dlaczego nie ma na niej  „gości” Makreli? To zadziwia bo właśnie oni mają największy powód do solidarności ze swą dobroczynną mamcią Angelą, która dla nich wywróciła rzycią do góry całą Europę! Tą unijną i nie tylko. Ona dalej ćwierka z bezpiecznej odległości o „humanitaryzmie”, a oni tak niesolidarnie dalej rżną, palą i mordują w jej unijnej guberni!...
Nie ma na tej liście również jej kumpla Władka Putina  bo jego „solidarność” względem Makreli to jest tylko zwykłe polityczne wyrachowanie, przyprawione porcją  ciosanej zardzewiałym, tępym scyzorykiem dyplomacji, którą można porównać do... kocich pazurów jakie Putin  leżącej dziś na jego kolanach kici Angeli póki co wysuwa jak grzeczny kocurek, ale te pazury w każdej chwili są w stanie tak przeorać każdą  facjatę do krwi, że nawet największy magik chirurgii plastycznej będzie bezsilny w przywróceniu jej do stanu poprzedniego... O kurtuazji Putina względem Merkel nie wspominam bo zjadła ją na surowo psia gwardia Putina podczas jej wizyty na Kremlu...
Na  listę solidarnych z Angelą nie zmieściły się także wierne jej media bo ich  „solidarność”  można zdefiniować tylko w jeden jedyny sposób - klasyczne włazidupstwo i lizusostwo!
Zeitungi koncerty włazidupstwa i festiwale lizusostwa urządzają codziennie od ponad pół roku. Niemcom, Europie i światu. Od słynnego sylwestra w Kolonii... Ukrywanie przed opinią publiczną faktów - jak np. ten ostatni o spaleniu przez drogich „gości” Makreli autobusu w Paryżu 28 lipca, o którym wiadomość ukazała  się w mediach dopiero prawie po tygodniu – stało się nawet  nową „Deutsch Tradition”, hehehe!
Jak nie mówić o tradycji podczas gdy informacja mediów  niemieckich o berlińskiej demonstracji przeciwko polityce migracyjnej Merkel  30 lipca przedostała się do zagranicznych dopiero przedwczoraj, 3 sierpnia?! Niezależna.pl podaje – „Mainstream oczywiście wcześniej nie informował w swoich mediach o tym wydarzeniu, a pomimo to na ulice wyszło ponad 1500 ludzi, żądając odejścia kanclerz Angeli Merkel. Po demonstracji próbowano wagę tego protestu pomniejszać i deprecjonować, sugerując, iż coraz mniej ludzi jest zainteresowane wychodzeniem w tej sprawie na ulice.”
I jeszcze – „Aby uspokoić społeczeństwo, już następnego dnia wszystkie agencje i najważniejsze stacje telewizyjne bez ustanku trąbiły, że według Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców w Norymberdze (BAMF)... zarejestrowano i sprawdzono wszystkich uchodźców, którzy przybyli do RFN w 2015 r.”...  Po kilkunastu godzinach wydało się,  że to bujda na resorach bo zarejestrowano tylko „dużą ich część”. O tym czy to większa połowa" czy mniejsza, oczywiście już ani mru-mru...  
Oto jak lewackie cyngle z FAZ-ów, Spiegli, DieWeltów, Süddeutsche Zeitungów itd.  na wyścigi i tonami „produkują”  kosmiczne pierdoły byle tylko ratować twarz swej kanzlery i wielbić słuszność jej wielkiej „światowej humanitarnej misji Niemiec pomocy ucieśnionym”.  No i oczywiście ratować twarz  jej „gości” i ich „pokojowe najście Europy”.
Trudno pojąć jednak dlaczego zeitungi robią np. z  niemieckich podatników półgłówków. Na dodatek bezczelnie bo za ich pieniądze. Wiem, wiem – nie moja kieszeń, nie mój zakichany interes, niech się Niemcy martwią, że ich Makrela robi ich w bambus bo tu jest Polska, sprawy polskie itd...  
Dobrze! Choć niemieckie cyngle namiętnie penetrują polską prawicową blogosferę  niech i tak będzie, że nie moja sprawa  ale sprawa „gości Makreli” i jej gościnności jest niestety pryncypialna i niestety dotyka bardzo również Polski. Mojej Polski! Niech  nikt sobie nie myśli, a zwłaszcza wierni „abonaci” czersko-wiertniczego ścieku i fani, czapkujący intelektowi Bronka, Ryśka i alimenciarza z kitą (albo kitowi alimenciarza – jak kto woli), że np.ekwilibrystyki brukselskiego fafika Timmermansa i weneckiej małpiarni reszty brukselskiej menażerii  Makreli  mają związek wyłącznie tylko z głoszonym przez różne Budki z PO, sródki z KOD-u i pihowickie dromadery „mordowaniem  przez PiS  demokracji” i „przez PiS gwałconym”  św.dziewictwem TK i jego prezesa, św. Rzeplina z Rzępolic, próbującego na siłę wpisać się w historię Polski co najmniej jako nowy Jankiel!...
Związek niestety istnieje i jest  nawet o wiele większy niż  się abonatom prawdy czersko-wiertniczych parówek  wydaje choć odkryją go dopiero gdy odkryją i pojmą różnicę między cymbalistą i cymbałem!...
Ponieważ zajmie im to co najmniej 100 lat, wróćmy do merkelowych mediodajni, które  robią ze wszystkich durni...
Otóż wg pewnego sondażu (na użytek „Sterna”)  dot.słuszności polityki imigracyjnej A. Merkiel aż 69% niemieckich respondentów nie widzi związku między lipcowymi zamachami w Niemczech, a gościnnością Merkel dla muzułmańskich uchodźców.
Ale...? Wg innego, równoległego sondażu, w którym w sumie niemieckim obywatelom zostało zadane to samo pytanie  ale w innej formie – 66% respondentów jest dla Merkel i jej polityki imigracyjnej bezlitosne  i  tylko 8% respondentów „nie widzi związku” między nią i zamachami.
Cyrk i taniec św.Wita. Jak nie przymierzając podczas wyborów samorządowych 2014 w Polsce, gdy PSL poszło jak burza, hehehe...
...Poza tym, że niemieckie media z niemieckich obywateli robią  debili, to na polecenie tego samego, który wydał polecenie niemieckiej policji tuszowania incydentów z udziałem  muzułmańskich „gości”, media te również z „gości”  też robią czubków, niepoczytalnych wariatów, a priori obciążając ich psychicznymi dolegliwościami! 
Przecież to jest równe wsadzeniu np. Petru, Kijowskiemu, Wałęsie, Komorowskiemu, Schetynie albo Tomczykowi* (* - niepotrzebne skreślić)  w tyłek wiązki dynamitu i wpuszczenie z podpalonym lontem w środek rozentuzjazmowanego tłumu lemingów, KOD-ziarzy itd.  Potem się dziwić, że „goście” być może również w odwecie za to rżną, gwałcą, łupią swych gospodarzy?
Mało! Z makrelowych zeitungów wyłania się obraz Europy jako jednego wielkiego domu wariatów, z którego czubków wypuszczają na wolność szalony Orban z szalonym Kaczyńskim. Wcale nie będzie zdziwienia jeśli jej szalone szrajbery jutro  dorzucą  do nich prezydenta Czech Milosza Zemana, który postawił się okoniem pudlowi Makreli, Oettingerowi, waląc krótko i węzłowato – „Nie chcemy w Czechach żadnych uchodźców!”.
 
...
 
Angela Merkel na pewno nie takiej solidarności się spodziewała, na pewno nie takiej jej maszkary oczekiwała. Cóż jednak – każdy w pewnym momencie dostaje od życia to, na co zasłużył, na co sobie zapracował. I tu... właściwie nie wiem czemu podczas pisania tego tekstu wciąż natarczywie wciskały mi się na myśl pewne słowa wielkiego Zb.Herberta - „Na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas Ojczyzną”...
Ktoś spyta -  i gdzie tu miejsce dla Angeli?
Ano tu - na taką wdzięczność się skazała, taką przebodła się solidarnością...
 
...Zamiast obrazka na początku tekstu – tym razem obrazek na końcu. Zaczął powstawać podczas finału  ŚDM , w reakcji na agresywną antypolską propagandę niemieckich i innych eurokołchoźnych sz(r)ajbowników o niebezpiecznej, złej Polsce i wspaniałej, bezpiecznej Unii Europejskiej, w reakcji na ich brednie o ogromnej „krytyce” Polski przez Papieża Franciszka i Jego „presji”  by Polska wreszcie zaczęła stosować się do świętych rozkazów brukselsko-berlińskich „strażników i ekspertów” prawa i praworządności. Obrazek wylądował jednak w szufladzie. Z powodu nagłej wichury, jej skutków oraz z powodu kilku innych okoliczności. Ma jednak kilka podtekstów w tle, m.in. o solidarności, jej subiektywnym pojmowaniu, nadużywaniu i żerowaniu na niej, naginaniu do dziwnych celów...
 
A co myślę o berlińsko-brukselskich cymbałach, weneckiej małpiarni itd. – o tym w następym felietonie, może już jutro... 
 

 


Cytaty (kursywa) pochodzą z: http://niezalezna.pl/84226-merkel-wciaz-mocna-niemcy-za-kryzys-imigracyjny-obwiniaja-polske


Komisji Weneckiej należy się od Polski status persona non grata!!!

$
0
0

30 lipca Prezydent Duda podpisał nową ustawę o TK, która wejdzie w życie w najbliższym czasie. 2 sierpnia zaś min.Waszczykowski wyraził zdanie, na podstawie którego można uznać, że tym samym misja Komisji Weneckiej w Polsce się zakończyła:
„W sprawie nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym nie będziemy już prosili o opinię Komisji Weneckiej. Uczyniliśmy pewien gest na początku roku i czujemy się oszukani. KW podeszła skrajnie jednostronnie wobec nas, przyjęła tylko jedną narrację i jej raport końcowy jest skrajnie nieobiektywny. A co do nowelizacji, to opozycja, a także Komisja Europejska i Komisja Wenecka, miały czas, aby się wypowiedzieć. Dla nas sprawa jest zamknięta”.
 
Jednak we wrześniu Komisja Wenecka znów ma "wizytować" Polskę!
Nie wiem w jakiej formie min.Waszczykowski podziękował jej za „współpracę” ale  wiem jedno –  od Polski należy się jej  oficjalny status persona non grata! Jej pchanie nosa w polskie sprawy mimo nowej ustawy o TK sprawy TK wcale nie zamknie. Przeciwnie – spowoduje jeszcze większy magiel...
Komisja Wenecka względem Polski skompromitowała się ze wszystkich stron - jako organ UE o charakterze arbitrażowym nie spełniła żadnych warunków bycia takim wykazując się  zamówieniowo-subiektywnym podejściem do badanej sprawy TK,  klientelistycznym i wybiórczym traktowaniem prawa i praworządności oraz całkowitą ignorancją i antykompetencją swych „ekspertów”. Mało – Komisja Wenecka państwo polskie jako stronę w sprawie właściwie rangi państwowej potraktowała z poziomu podejścia do...  podwórkowego haratania w gałę!
Pozwalam sobie na takie określenie bo na podstawie czego Komisja Wenecka oparła  swe światłe wnioski, opinie i zalecenia?
Na podstawie:
- donosów opozycji i jej satelitów czyli właściwie prywatnego powództwa,
- doniesień prasowych mainstreamu,
- prywatnych instrukcji prezesa TK, A.Rzeplińskiego.
Czyli? Na podstawie denuncjacji i plotek prasowych. Otrzymywane zaś od rządu RP analizy i inne materiały dowodowe o łamaniu prawa przez poprzedni rząd czyli o genezie zaistnienia problemu zignorowała wyrzucając do kosza, uznawszy, że nie mają żadnego znaczenia w sprawie. Czyli zignorowała rząd RP i potraktowała go jako nie mający żadnego znaczenia....
 
...Mamy zatem taki oto puzzel – jest „sąd” czyli UE, jest „prokurator” – Komisja Wenecka, jest powództwo -  które  właściwie powinno siedzieć na ławie oskarżonych - ale nie ma... „pozwanego i obrony” czyli Rzeczypospolitej Polskiej w osobie jej rządu bo to jest właśnie ten niepoważny szczebel podwórkowy...
Acha, zapomniałam – jest jeszcze „egzekutor wyroku” – czyli zawsze zwarty i gotowy jak komornik Frans Timmermans, motor  m.in.  kwietniowej „Rezolucji PE w sprawie Polski”, głosowanej „za” tylko przez lewackich posłów PE oraz  uruchomienia wiszących nad Polską sankcji UE – tzw.”uruchomienie procedury sankcji przewidzianych w artykule 7 Traktatu o Unii Europejskiej, w tym zawieszenia Polski w prawie głosu w Radzie UE.”.  
I wio, koniku!
Finał? Komisja Wenecka po precyzyjnym i dogłębnym obwąchaniu i oblizaniu wręczonego jej uroczyście przez przybyłą na kolanach delegację Komitetu Donosicielskiego Totalnej Opozycji i Nowoczesnych Przyległości (KDTOiNP) w składzie G.Schetyna,  Petru R., Kijowski i Rzepliński, banana zjadła z kokardką i przeszła do werdyktów, zwanych szumnie przez  KDTOiNP „wyrokami”.  
 
...Komisja Wenecka stronę w państwie polskim i jego rządzie widzi dopiero w chwili gdy Polska ma wykonać jej werdykty. A te werdykty - czy wyroki czy jak tam zwał – są w swej antyprawności i antypraworządności po prostu kuriozalne. Nie – one są po prostu idiotycznie idiotyczne! Nie dość, że namawiają pezydenta i premiera RP do łamania konstytucji RP, to są instrumentem do szantażowania Polski!
Oba czyny w kodeksach  państw  są przestępstwem i są karalne, ale Komisja Wenecka je praktykuje.
 
Polska już ma nową ustawę o TK dlatego wszelka współpraca rządu RP z Komisją Wenecką powinna zostać zakończona w trybie natychmiastowym, a sama Komisja powinna otrzymać od władz RP status persony non grata!
W przeciwnym wypadku „casus TK”  nigdy nie doczeka się zakończenia, a raz podjęty szantaż UE względem Polski  będzie trwał,  z czasem obejmie każdą formę relacji Polska-UE  i Polska nigdy nie przestanie być chłopcem do bicia.
 

Cytat kursywą pochodzi z: http://wpolityce.pl/polityka/303153-waszczykowski-dla-nas-sprawa-tk-jest...  

10 kwietnia 2010 r. miała zginąć w Smoleńsku Polska...

$
0
0

Taka myśl po 6-ciu latach i wszystkim co się przez nie wydarzyło oraz co dzieje się w chwili obecnej, mnie dziś, w 76. Miesięcznicę Smoleńską naszła... 10 kwietnia 2010 r. miał być pierwszym dniem nieśmiertelności quasi państwa, tworu określonego wkrótce po tragedii smoleńskiej jako „państwo polskie zdało egzamin”. Czyli fasadowe państwo fasadowego rządu, który dla dodawania sobie autorytetu  i prestiżu w oczach obywateli i świata schował się za parawan wszystkiego tego co oznacza państwo polskie i określił siebie jako „państwo polskie zdało egzamin”.
Niestety temu „państwu” nie wyszło, w 2015 roku przeliczyło się ze swą „nieśmiertelnością”. I wszystko to, co czyni dziś by zaszkodzić tej Polsce, która miała zginąć w Smoleńsku wraz z Prezydentem Lechem Kaczyńskim i z pozostałymi Ofiarami tamtego lotu do Katynia, to wojna. Wojna z Polską i z Narodem Polskim. Całym, nie tylko z tą jego częścią, która w 2015 roku powiedziała „państwu” dziękuję! Wojna już nie tyle o odzyskanie władzy bo to póki co jest na tę chwilę niemożliwe, co o... przeszkodzenie Polsce by rosła w siłę, by stała się  państwem wewnętrznie uporządkowanym, by odzyskała i polepszała swą pozycję w Świecie. Polska dalej ma być słaba i zależna bo gdy „państwo polskie zdało egzamin” odzyska władzę to ta silna Polska może je sama po prostu zniszczyć mimo jej posiadania.
 
Miesięcznice Smoleńskie... Są ważne i potrzebne wszystkim Polakom, nawet tym, którzy od 6 lat mówią „Dość z tym Smoleńskiem!”. Oni też potrzebują tych rocznic smoleńskich i miesięcznic choć nie zdają sobie z tego sprawy. I to nic, że w tradycyjnych już miejscach jak Archikatedra i Krakowskie Przedmieście w Warszawie, jak  Krzyże Katyńskie i tablice pamięci w innych miastach, w te miesięcznice gromadzą się wciąż ci sami Polacy. To nawet bardzo dobrze bo to jest dobry znak wytrwałości, niezmienności poglądów, twardego charakteru i wierności cnotom. To znak, że ta Polska, która miała zginąć w Smoleńsku wciąż trwa na swoim miejscu - Ona przez 5 lat poniewierana, poniżana, obrzucana epitetami przez „państwo” i jego akolitów nie drgnęła nawet o pół kroku - by się przetasować, poszukać sobie lepszej pozycji tak jak robi teraz „państwo”, wskakujące a to do Nowoczesnej, a to do KOD-u bo mają wyższe notowania, mają wygodniejszy punkt startowy o władzę.... Nie. Ta Polska Smoleńska jest jak góra, która choć powstała przed milionami lat, wciąż na tym samym miejscu stoi do dziś. Hmmm... Już słyszę uwagi brzozowych pancerniaków – góra stoi w jednym miejscu bo nie ma nąóg. A właśnie, że nie! Ona stoi tam gdzie stoi od milionów lat bo jeszcze nie znalazła się taka siła by ją przesunąć, przenieść, rozebrać jak dom by go złożyć znów w innym miejscu...
Taka jest ta Polska, która miała zginąć w Smoleńsku!...
...Na szczycie NATO w Warszawie zostały otwarte dwie ekspozycje –  prezentowana wcześniej w wielu miejscach świata „Prawda i Pamięć”  i „Pejzaż 2010”. Obie przyjęte przez gości szczytu z szacunkiem, jaki przystoi dramatowi narodowemu i ważnej dla Polski sprawie. Czy była to z ich strony zwykła kurtuazja to jest w sumie nieistotne. Istotny jest  „pejzaż 2016”, który ukazał się ich oczom w postaci skandalicznych reakcji na ekspozycje smoleńskie „państwa”, które o sobie mówiło, że pod Smoleńskiem „zdało egzamin”, „państwa” zwącego siebie nowoczesnymi patriotami, cywilizowanymi  Europejczykami, a które demonstrowali na konferencjach prasowych szczytu, na briefingach, w składanych protestach do Sztabu NATO itd. Gościom szczytu ukazał się nie pejzaż  ich europejskości, a efekt ich 6-letniego progresywnego zbydlęcania się  – w  stosunku do Państwa Polskiego, do jego spraw państwowych, do polskiej racji stanu, do Narodu.
Smoleńsk pamiętany,  Smoleńsk przypominany Polski nie kompromituje!
Nie kompromitują Polski starania jej władz w wyjaśnieniu tragedii, w której zginęła głowa państwa, najwyżsi urzędnicy państwowi, generalicja PSZ.
Nie kompromitują Polski wielokierunkowe badania przyczyn tragedii smoleńskiej Zespołu Parlamentarnego A.Macierewicza, dopuszczanie różnych hipotez. Nie okłamujmy się – nie myli się tylko ten, kto nic nie robi!
Choć nic nierobienie samo w sobie jest kompromitacją...
Nie kompromituje również Polski jej zwracanie się o pomoc w wyjaśnieniu Smoleńska do państw obcych.
Polskę skompromitować może tylko negatywny, agresywny i ignorancki stosunek jej władz państwowych do Smoleńska! I skompromitowały! W osobach premierów Tuska i Kopacz,  prezydenta B.Komorowskiego. Kompromitowali Polskę Zespół Laska, NPW, OPW, zakłady medycyny sądowej, prokurator generalny Seremet... To właśnie mieliśmy przez całe 5 lat - od 2010 roku do 2015. Bo... jeśli Polska 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem niezupełnie zginęła to trzeba było ją czymś dobić...
Tzw.”śledztwem smoleńskim”!...
...76.Miesięcznica Smoleńska za chwilę stanie się Historią.
Za miesiąc kolejna...
Bo...?
Polska w Smoleńsku miała zginąć ale nie zginęła!
 
... ZAPAL ŚWIATEŁKO PAMIĘCI!...
 

Salez, Kolonia, Gandawa czyli... przychodzi maczeta do lekarza

$
0
0

A dokładniej – do psychiatry. – Pan da mi coś na nerwy bo świruję...

...Po lipcowej fali zamachów w Europie Zachodniej tamtejszy eurokołchoźny naród odetchnął z ulgą. Co prawda nadal  zdarzają się napady, leje się krew, są ranni i ofiary śmiertelne – np. w Szwajcarii w pociągu relacji Buchs-Sennwald dopiero co szalał z nożem i koktajlem Mołotowa jakiś osobnik, jedna z napadniętych osób nie żyje, kilka walczy o życie ale spoko alles Damen und Herren, to tylko miejscowy, Szwajcar, nie muzułmański uchodźca z problemami psychicznymi, nie terrorysta islamski – informuje  policja... Wczorajsza prasa donosi, że w Kolonii i Gandawie też doszło do jatek. Niemiecka i belgijska policja – w odróżnieniu od szwajcarskiej - wciąż nie wie kim są sprawcy ale wie, że na pewno nie były to zamachy terrorystyczne!
Że policja nie wie kim są choć ma ich w rękach, taki wniosek można wyciągnąć na podstawie dziwnych konfabulacji zeitungów, które do tej pory zawsze tak dobrze poinformowane,  tym razem  miotają się w domysłach – a może to była sprzeczka albo może mafijne porachunki. Jedno jednak trzeba im przyznać – tym razem o incydentach poinformowały expressem, nie tak jak  wcześniej z czasami nawet miesięcznym poślizgiem.
Co do w/w policji - jest jeszcze inny wariant:  policja wie ale nie powie, oooo!  No, ale jeśli policja „wie ale nie powie”, to znaczy, że nabrała wody w usta na czyjś rozkaz. Czyj? Hmmm... Ponieważ zawsze najlepiej poinformowany i najbardziej opiniotfuuuu!...(rczy) organ Axela S.   w Warszawie jeszcze nie ogłosił, że na rozkaz prezesa Kaczyńskiego więc śmiało można domniemywać, a nawet mieć pewność, że ma berlińsko-brukselski rodowód.  
Pod koniec lipca portal niezalezna.pl wspomniał, że media zachodnie dostały szlaban na używanie słów - terror, terrorysta, uchodźca, cudzoziemiec, obywatel muzułmańskiego pochodzenia. I to się sprawdza! Już chyba tylko kredki będą zapewniać obywatelom UE bezpieczeństwo bo nakaz milczenia Berlina i Brukseli dla policji i mediów te dwie ostatnie kompromituje. Szczególnie policję bo jeśli nawet będzie sumiennie wykonywać swe obowiązki i zapobiegać podobnym incydentom to przez takie durne decyzje durnych władz traci na zaufaniu obywateli i autorytecie.
Dziś kolejne tego typu doniesienie – z Austrii. „60-letni obywatel Niemiec poharatał nożem dwóch Austriaków w wieku 17 i 19 lat”....
...
Nie wiadomo – śmiać się czy płakać. Śmiać z policji i mediów zlewaczonego zachodniego eurokołchozu, czy płakać nad obywatelami, ofiarami ich durnej politycznej poprawności i posłuszeństwa szaleńcom z politycznego świecznika Berlina i Brukseli...
 

Czy słoma w butach może zamienić się w konwalie?...

$
0
0

Nie, ale mimo to prace nad tym trwają. Gdzie? Oczywiście w kuźniach słynnej sowieckiej myśli technicznej i innej.  Że co, że takich już nie ma? A nieprawda – WUML wiecznie żywy. Jak Lenin. I „mięso” do eksperymentów jest, sponsorzy również są, nawet rezultaty nauki już widać...
...Gdy w listopadzie stawał na czele Komitetu Obrony Demokracji był zapyziałym dresem, takim prawie ani be, ani me, ani kukuryku. Pamiętacie pewnie bo jako wschodząca gwiazda, taka jutrzenka wybawienia Polski z łap kaczystowskiego totalitaryzmu był miłym i częstym gościem na Czerskiej i Wiertniczej, wciąż pogrążonych w żalu po Tarasie, którego nie udało im się wykreować nawet na mistrza od ośmiorniczek w „Puchacz&Amigos”, a co dopiero na męża opatrznościowego gdyby trzeba było się wynieść kiedyś do opozycji... Choć kawał chłopa z  niego jest to był taki mały, skurczony, wymięty, gadka mu nie szła – co słowo to „eeee..., yyy....”, powtarzał jak papuga po redaktorach. Trochę to trwało ale zaczął „rosnąć” – kolorowe marynary, apaszki, Hameryka, Bruksela, do Londynu też miał jechać no ale ten brexit, maniery, w końcu obraca się wśród elyty III RP. O, fajnie trzyma mikrofon na ten przykład, a jeszcze kilka miesięcy temu czuł się z nim jak osioł, któremu dali skrzypce. Gadka mu jeszcze kuleje ale gość powoli się wyrabia, to widać – było takie nic, a już jest ćwierćinteligent, jeszcze parę miesięcy i będzie pół, a za rok to hoho – gotowy mąż stanu. W końcu ten kto to niedokończone dzieło boże dokańcza postawił sobie zadanie uczynić z Mateusza nowoczesną wersję Bolka.
A kto? A sami zobaczcie. Pytanie jest tylko – nie kto za to płaci, a kto jest zleceniodawcą...


 
http://wpolityce.pl/polityka/306561-w-nowym-wsieci-o-tajnych-seminariach...
 

Czy Trójkąt Ventotene miał na amen pogrzebać Trójkąt Weimarski?

$
0
0

Patrząc na szczególnie aktywną tego lata politykę zagraniczną rządu Beaty Szydło i prezydenta Dudy zaczęłam się zastanawiać - co miał dać A.Merkel niedawny miniszczyt, odbyty z Hollandem i Renzim na włoskiej wyspie i dlaczego akurat tylko z nimi? Czy tylko brexit był  powodem jego zwołania czy dzieje się jeszcze coś szczególnego poza brexitem, że wymaga podjęcia decyzji w ciasnym gronie zaufanych, a wyspa, z dala od wścibskich oczu i uszu oferuje takie warunki...  
...Niemiecka kanzlera i niemiecka prasa od wyborów w 2015 r. oglądają Polskę pod lupą i dziś już wiedzą, że skończyło się coś - nie ma już Niemiec i UE bez Polski. Koniec z  marginalizowaniem i traktowaniem jej jak śmiecia, jak piąte koło u wozu.  Na dodatek – już nie jest manekinem w teatrzyku, jest autentycznym żywym organizmem V4  i mówi jednym głosem, materializuje się idea Międzymorza w postaci grupy ABC czyli trójmorza Adriatyk-Bałtyk-M.Czarne. I na to wszystko musi być reakcja.
I była... Kanzlera Merkel w te dyrdy przybyła  dokonać inspekcji spotkania V4 i prawdopodobnie spodziewała się, że jako tak zacny gość stanie się jego honorowym gospodarzem i nada mu swój ton. Przyjechała radosna jak szczygiełek na wiosnę ale do Berlina wracała już  tak:

Mało tego - za chwilę po V4 była rocznica 25-lecia Trójkąta Weimarskiego. Z tej okazji towarzystwo miało szczery zamiar porocznicować w stylu „panowie, zebraliśmy się tu po to żeby się rozejść” czyli 3 x P - popieprzyć (frazesy), pojeść, popić i się rozejść. Nie wyszło. Sielankę jubileuszu ćwierćwiecza Trójkąta  W. popsuła Polska, która za pośrednictwem min.Waszczykowskiego dała temu całemu TWA jasny sygnał, że  ma poważny zamiar jego reanimacji i na swoich zasadach. Minister Angeli, Steinmeier, ten surowy i twardy zawsze jak stal  Frank-Walter od  „Nie pozwolimy sobie odebrać tej Europy” aż  dostał głupawki bo  próbując na wszelkie sposoby zamortyzować mocne słowa polskiego ministra zaczął wchodzić - że tak powiem - w buty Bronisława Komorowskiego...
Postać ex prezydenta muszę tu przywołać bo choć już od ponad roku jest ex, to  po pierwsze - przez pewne środowiska, zacięcie walczące o zachowanie statusu jedynych opiniotwórczych, wciąż jest wskazywany jako tytan polskiej polityki zagranicznej i  niedościgniony wzór. Zwłaszcza przez jego następcę. Ponieważ dopiero co minęła pierwsza rocznica zaprzysiężenia A.Dudy na prezydenta owe opiniotwórcze środowiska wylały tyle łez, że Niagara z Iguasu mogą się schować - że mimo mocnych przedwyborczych deklaracji Duda nie prowadzi żadnej polityki zagranicznej, że one – środowiska - nie takiego prezydenta oczekiwały, że za ich Bronisława Marii było w tej dziedzinie bardzo aktywnie i super owocnie, w ogóle wspaniale, dzięki czemu Polska urosła prawie do trzeciej potęgi światowej po USA i Rosji.  Nie to co teraz bo - wg środowisk - Polska teraz stacza się w czeluście Tartaru... Po drugie -  Bronisław Maria, ten „tytan” dyplomacji inaugurując ponad 5 lat temu w Wilanowie obecność swego majestatu w Trójkącie Weimarskim, z zadowoleniem określił nieboszczyka jako „funkcjonujący na wielu poziomach, ożywiający i wzmacniający współpracę Paryża, Berlina i Warszawy” i „wyraz naszego wspólnego dążenia, aby wspierać integrację europejską”. Były wtedy dęte słowa i dęte deklaracje, trójstronne, Bronisław przy okazji zademonstrował Polsce, Europie i światu swe dyplomatyczne maniery polityka i światowca.

I na tym się skończyło - zmoknięty Sarkozy wrócił do Paryża suszyć się i leczyć katar, Merkel  już więcej do Bronka Marii w odwiedziny nie przyjechała.
Może nie chciała się z nim ścigać w dyscyplinie „siad”, czując że nie ma szans?...
A Trójkąt Weimarski po raz kolejny zdechł. Na kolejne 5 lat...
 
...Ta współpraca między Paryżem, Berlinem i Warszawą za prezydentury Bronisława i premierowania TusKopatu układała się tak wspaniale, że Merkel zamiast rozkazać wskrzeszać trupa kiwnęła palcem Renziemu i w trójkę z Hollandem... położyli kamień węgielny pod Trójkąt Ventotene bo jakiś trójkąt jest jej dziś po prostu bardzo potrzebny...
...Z tym projektem Trójkąta Ventotene jako taką a priori ripostą Merkel na polską aktywność w polityce zagranicznej to są oczywiście tylko takie moje spekulacje i jeśli źle kombinuję to i tak  niedługo się przekonamy, że ona Berlinowi, Paryżowi i Brukseli  wcale się nie podoba i nie jest w smak. Pierwszą jaskółkę właściwie już widać – 13 września PE na pierwszej po wakacjach sesji  znów będzie debatował o Polsce, bo nie ma ważniejszych spraw nad tą polską. Znów będzie preparował rezolucje, znów zaczną się naloty weneckiej małpiarni i „badanie” nie tylko nowej ustawy o TK, ale wszystkiego z zawartością cukru w cukrze włącznie, a jeśli gdzieś okaże się go za mało to będzie nowy powód rozpoczęcia kolejnych akcji sonderkommanda Timmermansa i uruchamiania kolejnych etapów przywoływania Polski do eurokołchoźnego porządku.
Nadchodzi gorąca jesień...
 
A co z weimarskim nieboszczykiem?
Piotr Cywiński w swym artykule, opisującym m.innymi 25-letnie losy Trójkąta Weimarskiego, pisze tak:
„Czy dojdzie do rzeczywistego ożywienia idei Trójkąta, zapoczątkowanej 25 lat temu?
Odpowiedź jest prosta: tak, pod tym wszakże warunkiem, że Polska będzie robić swoje, że nie zaniedba Grupy Wyszehradzkiej i nie zboczy, jak swego czasu PO, z kursu ukierunkowanego na konsolidację polityki państw środkowowschodniej Europy. Jesteśmy na najlepszej drodze. Na arenie międzynarodowej liczą się partnerzy silni i wpływowi, a nie – za przeproszeniem – dziady proszalne. Tylko w ten sposób Polska stanie się pożądanym partnerem w ramach weimarskiej inicjatywy sprzed ćwierćwiecza, tylko w ten sposób Trójkąt może stać się koniem pociągowym rozchwianej obecnie Unii Europejskiej.”

***********
 
http://wpolityce.pl/swiat/306582-pada-ostatnia-blaga-z-propagandy-po-jac...
Odloty B.K. o T.W. pochodzą z:
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/321002,trojkat-weimarski...

Viewing all 115 articles
Browse latest View live