Ewa Kopacz od tygodnia terroryzuje Polskę tańcem św.Wita jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko czyli czy POszczytować w La Valetta na unijnej balandze, zwołanej przez wielkiego dyra Europy Tuska, czy nie. Terroryzuje przystrajając się nachalnie w piórka „patriotyzmu”, sztuczki wynalezionej przez nią na końcówkę kampanii wyborczej w październiku, na którą Polska nie dała się nabrać i odcięła banderolę i Kopacz, i PO.
Plus minus w tym samym czasie I Don Bufalon (skrót od bufona i balona) Brukseli, nadymając się jak batalion w rui pozwolił sobie nauczać eurokołchoźny plebs – „ja nie jestem od zwoływania miniszczytów”. Znaczy się – Europo, przyjmij do wiadomości, że twój wielki dyro, namaszczony osobiście przez wielką kanzlerę IV Rzeszy do o wiele wyższych celów jest stworzony niż zwoływanie jakichś miniszczytów i inszych balang UE.
...Przywołanemu „natentychmiast” do porządku przez Tante Angelę wielkiemu dyru Donaldu momentalnie wymiękła nie tylko rura i w podskokach wrócił do roli potulnego pudla, momentalnie rozesłając wici o nieformalnym szczycie jego „pańci” na Malcie, ze wskazaniem obowiązkowej obecności.
Dlaczego na Malcie, a nie np.w Brukseli i dlaczego nieformalny??
A to już strategia Angeli – do południa pańci pudli Donalda i Martina, a po południu wielkiej kanzlery Brukseli, pardon – Makreli, by jej małoazjatyckim i afrykańskim „partnerom” w operacji „Refugee”” było... „bliżej” na szczyt.
Nieformalny bo prawdziwie formalnym będzie dopiero ten szczyt UE, na którym kanzlera dopnie swego.
Ale pal 6 Makrelę bo za chwilę może znaleźć się na pozycji, na której był Tusk gdy zabiegał o jej wsparcie w celu umoszczenia się na dobrej brukselskiej synekurze i wróćmy na dotychczasowy folwark platfonsiery i tego co od 25.10. już byłą ale wciąż jeszcze urzędującą premierą Kopacz Ewą w tych dniach telepie.
A telepie nią kilka spraw i to na maxa.
Przede wszystkim parcie na bycie dalej pępkiem świata i w centrum zainteresowania wszystkich, a nie jakaś tam Szydło, która wysadziła ją siodła czy jakiś tam nowy prezydent Duda. Kopacz forever i kropka. Dlatego Ewa Kopacz nadyma sztucznie rangę tego nieformalnego szczytu maltańskiego ale jednocześnie wyszukuje przeszkody dla bycia na nim wraz z Teresą Piotrowską (11.11. spotykanie ministrów spraw wewnętrznych).
Szczycik maltański ma być „najważniejszą sprawą” ale dla Kopacz praktycznie jeszcze ważniejszą jest pilnowanie partyjnego tortu w Warszawie, a zwłaszcza tego kawałka z wisienką, żeby jej go Grzesiek albo inny partyjny kumpel nie sprzątnął spod nosa gdy ona będzie w La Valetta. Dlatego Tereska - choć powinna – sama też nie pojedzie na Maltę bo Ewa potrzebuje jej głosu w Warszawie, a poza tym choć to szczyt to jednak przecież tylko nieformalny. Ale cichosza o tym bo huk ma być żeby ważny akt powstawania nowego rządu tej, która wysadziła Kopacz z siodła toczył się właśnie w cieniu Kopacz.
Takie świętowitowe perpetum mobile.
Ważniejszą sprawą od szczytu jest również dla Kopacz okazja robienia koło pióra prezydentowi Dudzie. A choćby za to, że od sierpnia do tej pory nie zrealizował jej zachcianki zwołania Rady Gabinetowej czym dał premierze do zrozumienia, że jej instrukcji jak ma sprawować prezydenturę nie potrzebuje. Za to Kopacz pałała oburzeniem przed opinią publiczną, pałały jej parteigenossy ale w oburzeniu zapomniała poinformować opinię publiczną, że w Kancelarii Prezydenta RP nie złożyła wniosku o spotkanie z prezydentem.
Z tego oburzenia pewnie „zapomniała” powiadomić KPRP o szczycie w La Valetta i stąd teraz najśmieszniejszy numer cyrku Kopacz – gdy ma wreszcie okazję spotkać się z prezydentem to „strasznie ważna” Malta stoi na przeszkodzie dlatego niech na Maltę jedzie prezydent. Nawet jakieś specjalne instrukcje prezydentowi przygotowała.
Bezczelność to, głupota czy czyste wariactwo?
Właśnie zdrętwiały jak mysz przed kobrą, jak żona Lota na rogatkach Sodomy niedorzecznik Kopacz Cezary (no bo duet największych PiS-owskich gławorezów - „ten” straszny Macierewicz ministrem Obrony Narodowej, a Mariusz Kamiński koordynatorem służb) z rozbieganymi oczkami był oświadczył, że - „Premier Ewa Kopacz zwraca się do Prezydenta RP o przesunięcie terminu pierwszego posiedzenia Sejmu na dzień 13 listopada 2015 r. lub na inny dogodny dla Prezydenta RP termin, tak by Prezes Rady Ministrów mógł uczestniczyć w szczycie UE. W przypadku braku akceptacji dla pierwszego rozwiązania premier podtrzymuje propozycję, aby na szczycie UE Polskę reprezentował Prezydent RP”. (za wpolityce.pl)
Kombinuje Ewa Kopacz jak koń pod górę – jak tu jak najdłużej utrzymać się w centrum uwagi, wciąż na scenie, na której tak prawdę mówiąc nigdy nie powinna była zaistnieć. I niechby skandalem, niechby precedensem...
Nie zmieni to faktu, że premiera Ewa Kopacz najgłupszym premierem w historii Rzeczpospolitej była!
Niech nikt nie myśli, że „maltański cykl” Kopacz potrwa jeszcze najwyżej dzień-dwa i wszyscy o nim zapomną, nawet sama Ewa Kopacz. O, nie! On potrwa jeszcze z miesiąc bo bajeczka o tym jak to prezydent Duda legł jak Reytan na drodze Kopacz do La Valetty jest dopiero w zaraniu rozwoju. Jeszcze swej opinii o „szkodliwym dla demokracji” postępowaniu prezydenta Dudy publicznie nie wyraził harcownik z Budy Ruskiej.
Proszę wsiadać, drzwi zamykać i... koniecznie zaopatrzyć się w pampersy bo jazda dopiero się zaczyna.
↧
„Cykl maltański” Ewy Kopacz czyli finałowy kociokwik ustępującej premiery
↧