Berlin nie może się doczekać kiedy UK opuści UE. Juncker jojczy – „Nie ma sensu czekanie do października z negocjacjami”, M.Schulz już zdymisjonował Camerona i jest niezmiernie zadowolony, że wreszcie pojawiła się możliwość rozruszania unijnej gospodarki, a Luksemburgczyk Jean Asselborn, czerpiąc wzór z F.Timmermansa migiem wskoczył w buty premiera obcego kraju – „Musimy zrealizować tę decyzję” i już Anglię wyprowadza...
Ot, ratlerki brukselskie - „wyjdą” Anglię z UE zanim sama tego dokona. Albo i nie (ale byłby numer)...
Pierwszy dyplomata Francji, podlewając ze szczęścia nogawki spodni Angeli buńczucznie popiskuje - „Jesteśmy zdecydowani skierować Europę na nowe tory”.
No, zupełnie jak w tym wicu o przyklejonym się do dna okrętu kaku, co piało ze szczęścia „Panowie! Płyniemy!”....
...Z tych i innych reakcji nadętych buraków brukselokracji wynika taki wniosek - Zjednoczone Królestwo było nie lada ciężarem dla całej UE ogólnie, personalnie kulą u nogi brukselskich pudli Tante Angeli i jej samej, oraz Saharą do kwadratu w tryby unijnej gospodarki i Unii w ogóle. Cała Europa wreszcie się dowiedziała, że to przez tą cholerną Anglię najtęższe umysły w Brukseli łamały głowę jak tu zrobić rybę ze ślimaka i marchewkę z ośmiorniczek i w ogóle z owoców morza. Urzędową transformacją np. węgla kamiennego w pomidory ewentualnie w jabłka wciąż się zajmują, dlatego póki co w niektórych rejonach Unii zwijane są kopalnie i rolnictwo... Europa dowiedziała się też, że przez tą wstrętną Anglię nie mogła dążyć ku swej światłej przyszłości właściwymi torami. Buksowała na tych wąskich od zadupia Cabo da Roca przez wielkie Paryże i Berliny by dopiero w jakichś kolejnych zadupiach - Bezledach, Gołdapi i Gronowie wjechać na normalne, szerokie tory...
No, ale żeby do tych dobrych torów dotrzeć to na drodze leży teraz... rasistowski ultraprawicowiec Kaczyński, hehehe! Żeby choć sam, ale nie bo w trójkę z Szydło i Dudą. Na dodatek fruwa nad nimi „ten” Macierewicz.
No co... dopiero co tak pisał superopiniotwórczy włoski sobowtór G*wnoW*artej, „La Repubblica”.
... Te i inne reakcje nadętych buraków brukselokracji powodują też jedno bardzo poważne pytanie – czy na najwyższej półce Brukseli nie szykują się jakieś poważniejsze personalne przetasowania? Znaczy się - czy Makrela ich nie szykuje, bo ona też podejrzanie cicho siedzi... Dlaczego czuć, że coś wisi w powietrzu? Otóż dlatego, że te wszystkie dotychczasowe oberpudle Junckery i Schulze to po referendum o Brexit jakby owszem – pokwikują, popiskują, jeżą się jak wesz na grzebieniu ale jakoś tak pod surdynką, bez przekonania. Oczka im latają na boki jakby ubrali cudzy garnitur i źle się w nim czuli... Tuska nie wspominam bo on jak zwykle w ważnych momentach zawsze „taktycznie” okazuje się w „delegacji”, zawsze na jakiejś kolejnej „wewnętrznej emigracji”. Ale spoko - on zawsze na pierwszej linii nawet gdy go nie ma. Cwaniaki-asekuranty tak właśnie mają. Donald przytaił się pod suknem stołu głównych graczy i „kontroluje położenie”, filując kiedy zrobić „wejście smoka” bo powód ma teraz szczególny - gwiazdy Schulza i Junckera zaczęła zdecydowanie przyćmiewać nowa gwiazda. To nie Martin Schulz – przewodniczący PE, nie J.C.Juncker – szef KE zwołali „Wielką Szóstkę”. Zwołał ją nowy kapciowy Angeli. I nie w Brukseli, stolicy UE, a w Berlinie. To on dziś dyryguje paradą brukselskich kacyków, a nazywa się Frank-Walter Steinmeier.
Czy to wszystko znak, że centrala Unii, Bruksela, przenosi się definitywnie - i wreszcie oficjalnie - do Berlina? Na to wychodzi! Ona w Berlinie jest przecież od dobrych już kilku lat i tylko nie wiadomo czemu pajace Makreli – mól biblioteczny, Ju 47 promila „L-jak Lodzia” (nie mylić z „L-jak Lucy”) i Donald – ostatnia ksywa „najlepiej mi wyszła Anglia” udawały, że nie. Może dlatego, że również genetycznie prawdziwymi pajacami są...
Frank-Walter pajacem raczej nie jest! Może nim się stać w zależności od tego kto „mu się do dna przylepi” i będzie wołać „Panowie! Płyniemy!”. Ale raczej wątpię choć zdarzyło mu się już chlapnąć hasełkami, żywcem wyjętymi ze znanych nam kijowych marszyków KOD-u, sejmowo-medialnych orgazmów Schetyny, Kierwińskiego, Kopacz itd., nowoczesnych turbopierdulencji pana Rysia (to od terminu „turbulencja”) i ulicznych fiku-miku-ho-ho-hopsasa sławnego tria „Bigos-Polmos-Donos”.
...Berlin właśnie pozbywa się bolącego wrzoda i bez krępacji skacze w objęcia Putina.... O, właśnie poleciały w mej tv wiadomości. Jakby żywcem wyjęte z G*wnoW*artej, Polityki, onetów, PAP-ów i jej SRA-pów (tvn-y, polsaty itd.). I o zgrozo - powołujące się m.in.na... PAP!!! Szok!!! „Nacjonalizm i populizm Anglii” są odmieniane przez wszystkie przypadki, a Cameron przedstawiany jak antychryst. Za to Angela Merkel – sama słodycz i duch św., anioł zbawienia! Unii, Europy, świata, Kosmosu i... *
No... mać, mać, mać – Panie Czabański! Jak długo jeszcze PAP będzie tę lewacką „opiniotfurczą” PAPko-sraczkę posyłać w świat?
Na szczęście – tyle ile me lokalne media poświęciły PAP-owskim i innym lewackim opiniotwórczym rzygom, tyle samo poświęciły również internautom z całego świata, gdzie przeważała solidarność z decyzją Anglików i wspólne, zgodne zdanie o siłowym skołchorzaniu Europy przez Brukselę.
Frank-Walter – nowa i chyba nie całkiem szara eminencja UE, już zapowiedział, że „Nie pozwolimy sobie odebrać Europy!”. To „my” to IV Rzesza, dla której Bruksela jest tylko przystawką i parawanem. To „my” może również oznaczać szemraną koalicję Niemcy-Rosja. Nie przypadkiem putinowskie media wiwatują, że NordStream2 jest zaklepany. Nie przypadkiem ten sam Frank-Walter Steinmeier, który jeszcze niedawno przysięgał w mediach, że NordStream2 to czysto gospodarcze przedsięwzięcie dziś swym „Nie pozwolimy sobie odebrać Europy” przyklepał jego polityczne znaczenie. Obserwujmy jak nagle zaczną skakać na giełdach akcje firm niemieckich, które sięgnęły granicy plajty poprzez sankcje UE względem Rosji.
Obserwujmy...
Anglio! Rób ten Brexit, ale już!
Parowóz to przeżytek ale walec na koks... Czemu nie? W tym niemieckim węglarze już od dawna dosypują do pieca. Ale wciąż świeci czerwony semafor Brexitu. Anglio, rób ten brexit ale już bo Junckery, Schulze, Tuski i najnowszy kacyk Brukseli Frank-Walter chcą już zielonego światła. Bo jeśli to brexitowe ma świecić Unii czerwono aż do października toooo.... szlag może trafić kocioł niemieckiego walca.
...Widać Putin też jest w jakiejś „ekstraordynaryjnej” potrzebie bo inaczej Berlin by tak przecież nie forsował na rympał swego (h)opla...
Och, zapomniałam – no przecież ten forsing to szczyt NATO w Warszawie! Niemcy sprzeciwiały się bazom w Polsce, a ile wersji przedstawiły – i „komorowską”, że Polsce nic znikąd nie grozi, i „nie drażnić tygrysa”... Było ich z pięć od października 2015, a ostatnia to podobno ta, że dziś Bundeswehra jest w stanie o wiele gorszym niż polskie siły zbrojne po 8 latach sikorkowania i siemoniaczenia w MON!
Ale jaja! Aaaaale jaja! Że pojadę lalą Donalda...
I takie Niemcy mają być „wiodącą siłą Europy”???
PS. Odnośnie tego „i”* po Kosmosie wyżej - moja 5-letnia wnuczka, pytana co zaczyna się tam gdzie kończy się Kosmos, zawsze odpowiada (tłum.) – „Wieeeelka Duuuupa ZUSozaura bez lodów, waty cukrowej, ZOO i karuzeli!”...
PS2. Cytaty za niezalezna.pl i wPolityce.pl.
26.06.2016
Na koniec – kilka sobotnio-niedzielnych memów: